- Sklepy z komiksami w Nowym Jorku

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

THE KINGS OF NEW YORK: SKLEPY Z KOMIKSAMI W NOWYM JORKU



„Nowy Jork, Nowy Jork to wszystko, co mówią



I nie ma miejsca, w którym wolałbym być

Gdzie jeszcze można zrobić pół miliona rzeczy

A wszystko za kwadrans trzecia



---- Huey Lewis i wiadomości

słodka woda 420 recenzja

Tak, pamiętam każdą drobiazg, jakby wydarzyła się wczoraj. Moja pierwsza wizyta w sklepie z komiksami była jednym z najpotężniejszych i najbardziej niewiarygodnych doświadczeń w moim życiu. Niektórzy z was mogą nie zdawać sobie sprawy, jak ważna jest inicjacja i przygoda z kupowaniem komiksów w specjalistycznym sklepie – to niesamowite, jak wiele przyjmujemy za pewnik najsłodsze rzeczy w życiu – ale ja zawsze nie mogłem się doczekać by zobaczyć, jakie cuda mnie tam czekają. Wśród kilku innych wydarzeń, ta pierwsza wizyta naprawdę rozpaliła moją wyobraźnię i wywarła na mnie tak trwałe wrażenie jako młodzieńca, że ​​jestem pewien, że jest to duża część powodu, dla którego wciąż czytam i piszę o komiksach po tych wszystkich latach.

Dla mnie wszystko zaczęło się przypadkowo w zimne, późne sobotnie popołudnie marca 1983 roku, kiedy byłem młodym katolickim uczniem z Jersey City, odbywającym swoją pierwszą podróż do nowojorskiej Greenwich Village. Towarzyszył mi starszy kuzyn, z którym od urodzenia mam napięty związek. Po tym, jak nie udało mi się znaleźć tej głupiej, nowatorskiej świecy Garfielda, która sprawiła, że ​​chciałem wybrać się na tę wycieczkę, utknąłem na spacerze z moją kuzynką, gdy przechadzaliśmy się po sąsiednich ulicach w okolicy, szukając wszystkiego, czym była zainteresowana. Była noc kiedy zobaczyłem nazwisko na tabliczce, która natychmiast zainteresowała mnie: „Jaskinia Batmana”.



– Poczekaj – powiedziałem kuzynowi. Szybko stało się dla mnie jasne, że szyld był przeznaczony dla ledwo widocznego sklepu w piwnicy tego konkretnego budynku. Gdy spojrzałem w dół przez ich dwa ogrodzone okna, zobaczyłem w moich oczach olśniewającą oazę. Zszedłem po tych brudnych schodach i szybko otworzyłem te skrzypiące drzwi, a moje oczy rozszerzyły się, gdy ogarnęła mnie cicha radość. Wyglądające na grunga miejsce było lodowate, pachniało starymi gazetami, a wnętrze było zbyt wąskie, by pomieścić więcej niż osiem osób, ale zobaczyłem coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem: prawdziwy sklep z komiksami. Nigdy nie byłem bardziej oszołomiony całkowitą błogością.

Wchodząc do Batcave, miałeś przed sobą widok wszystkich nowych wydań. Od razu uderzyło mnie chłodne okrucieństwo na okładce „Uncanny X-Men” #170 Paula Smitha i tragiczne położenie Lando i Luke’a w „Gwiezdnych wojnach” Marvela #72; były też egzemplarze „Blipa” i „Defenders”. Kiedy się rozejrzałem, zobaczyłem rzędy pojemników na stare wydania ułożone w porządku alfabetycznym. Nie interesując się tymi czterokolorowymi cudami, mój niewierzący kuzyn zostawił mnie samego w sklepie na ponad godzinę. Nie przejmowałbym się, gdyby nigdy nie wróciła ze swoich wybryków, żeby mnie dorwać. Odkryłem wszystko o wartości poprzednich wydań, toreb i pudełek z komiksami, fandomu i rynku bezpośredniego, który pozwolił ci kupować tytuły Marvela znacznie wcześniej niż w kioskach, dzięki tym fajnym logotypom głowy Spideya w pudełku UPC. Przekonałem się, że nie ma piękniejszego wystroju niż kluczowe komiczne kwestie pokrywające ściany, które wszyscy mogliby zobaczyć. Nie wiedziałem, że to tylko pierwsza wyprawa do zupełnie nowego świata.

Po tym pierwszym doświadczeniu wkrótce wracałem regularnie, w towarzystwie każdej chętnej dorosłej opiekunki, jaką mogłam znaleźć, jak moja ulubiona ciocia, mój starszy przyrodni brat (który mieszkał w pobliskich akademikach NYU), moja babcia, moja mama itp. .... Opowiedziałem nawet wszystkim moim kolegom z polskiego gimnazjum św. Anny o moich przygodach w Nowym Jorku, a także udostępniłem im wszystkie moje „importowane” nabytki do przeczytania. Były wtedy inne czasy, ponieważ wszyscy chłopcy z mojej klasy złapali bakcyla czytania komiksów. Miałem szczęście przebywać w takim środowisku.

Teraz, ponad dwadzieścia pięć lat później, wróciłem do Wielkiego Jabłka w celu ponownego odwiedzenia i opisania wszystkich moich ulubionych sklepów z komiksami w Nowym Jorku. Nie ma nic, co podnosi mnie na duchu bardziej niż oglądanie komiksów na Manhattanie. Na szczęście jest naprawdę piękny wiosenny dzień, kiedy mój brat w drodze do Chinatown wysadza mnie na rogu Bleeckera i Christophera. Idąc w górę miasta, odwiedzając te sześć sklepów, tak naprawdę szedłbym tylko gdzieś od trzech do czterech mil. Gdy zaczynam wędrówkę, zauważam, że jedną z rzeczy, które sprawiają, że Nowy Jork jest niesamowity, jest to, jak atmosfera zmienia się co kilka przecznic. Ten szczególny obszar był kiedyś ciężki z interesującymi sklepami muzycznymi, w których można było znaleźć mnóstwo wspaniałych, rzadkich płyt CD; wysokiej jakości buty; i wybór winyli swoich ulubionych, ale dzięki Internetowi i innym prawom tych miejsc już nie ma. Jednak Bleecker Street Records wciąż się rozwija i istnieje odkąd pamiętam. Odwracam się na chwilę, aby zobaczyć, jakie nowe produkty mogą mieć.

Ponieważ nie jestem zbyt daleko od miejsca, w którym znajdowała się Jaskinia Batmana, postanawiam ponownie odwiedzić miejsce mojego „boskiego oświecenia”. Niedaleko kampusu Uniwersytetu Nowojorskiego miejsce na 120 West 3rd (między 6th Avenue a MacDougal) wydaje się teraz puste i zaniedbane, ale moje wspomnienia wciąż są dość żywe. Kiedy przychodziłem w sobotnie popołudnia, zwykle znajdowałem za ladą Rogera Wonga lub Paula Steena. Ci dwaj faceci byli niesamowicie mili i przychylnie nastawieni, odpowiadając na moje pytania lub pomagając mi znaleźć jakiś dziwny numer z tyłu, który z jakiegoś powodu, jak czułem, desperacko potrzebowałem przeczytać. To właśnie w tym sklepie odkryłem prace Neala Adamsa, Johna Byrne'a, Franka Millera, itp.... Tutaj zobaczyłem kopię „Incredible Hulk” nr 181 na ścianie, gdy cena 30 USD wydawała mi się 1000 USD . To tutaj kupiłem „Sokoła” #1, którego kiedyś pożyczyłem Carminie, zakochanej w szkole podstawowej, z którą nic nie zrobiłem, podczas gdy ona zapoznała mnie z tezaurusem – zawsze miałem słabość do upartych kobiet. W tygodniu szkolnym po prostu myślałem o tytułach, które chciałem przeczytać i oszczędzałem jak najwięcej pieniędzy z mojej niedzielnej pracy w sklepie mojego taty, okazjonalnego koncertu na akordeonie lub z napiwków, które otrzymywałem jako ministrant na mszach pogrzebowych. Zawsze musiałem pracować, żeby kupić moje komiksy. Jako dziecko wyobrażałem sobie, że pewnego dnia pójdę studiować na Uniwersytecie Nowojorskim i częściej spędzać czas w Batcave, ale niestety żadna z tych rzeczy się nie wydarzyła, ponieważ sklep przestał istnieć w 1986 roku, kiedy budynek został sprzedany komuś innemu. nowy właściciel.

Wiele rzeczy zmieniło się w West Village od mojego dzieciństwa. Nie kwitnie życiem tak, jak je zapamiętałem. Nie ma już wielkiego sklepu Sama Goody'ego, który gościł wiele wielkich koncertów muzycznych na Szóstej Alei w pobliżu Ósmej Ulicy; Pamiętam, jak The Cranberries przybyli tutaj w swoim popowym tempie. Wszechmocne Tower Records na Broadwayu i Fourth również dawno zniknęło. Ósma Ulica była kiedyś pełna ruchu pieszego i sklepów. Nie tak bardzo tego późnego sobotniego poranka, ponieważ wiele witryn sklepowych wydaje się zamkniętych. Na tej ostatniej ulicy znajdował się kiedyś sklep z komiksami o nazwie Sleep Of Reason Comics i najlepszy sklep muzyczny Beatle, Revolver – wydaje się, że oba zniknęły. Kiedy mijam Sullivan Street, zauważam, że miejsce, w którym kiedyś mieściło się Village Comics, jest teraz biurem nieruchomości; Później powiedziano mi, że Village Comics zamknięto w 2007 roku. Szkoda, bo był to jeden z najlepszych sklepów z komiksami na początku lat 90-tych. Nie mniej niż Art Spiegelman ogłosił kiedyś, że jest to jego ulubiony sklep z komiksami na łamach „Entertainment Weekly” (ze wszystkich łachmanów celebrytów), kiedy byli na Bleecker Street. Pamiętam, że dwukrotnie wpadłem na dyskretnego pisarza „X-Men”, Scotta Lobdella; natknąć się na nieautoryzowane zestawy garażowe Mr. Pink podpisane przez aktora Steve'a Buscemi; a nawet oglądanie, jak gwiazda porno Christina Angel podpisuje się tam. Mów o różnorodności. To bardzo smutne, gdy ten konkretny sklep znika, ponieważ właściciel Joe i jego synowie prowadzili bardzo zabawny zakład.

Na szczęście, gdy idę Ósmą Ulicą, mijam zawsze gorączkowy Cooper Square, aby dostać się do St. Mark's Comics, sprawy zaczynają wydawać się o wiele bardziej znajome. Uwielbiam oglądać bardzo wąskie chodniki wypełnione różnego rodzaju ciekawie wyglądającymi ludźmi z East Village. Po drugiej stronie ulicy od Mondo Kim's, między 2 a 3 aleją, St. Mark's Comics znajduje się na 11 St. Mark's Place i jest jednym z najdłużej działających sklepów z komiksami na dolnym Manhattanie. Według mojej najlepszej wiedzy jest to jedyny sklep z komiksami, który Alan Moore kiedykolwiek odwiedził podczas jednej z jego rzadkich podróży do Stanów w połowie lat osiemdziesiątych. Wyraźnie pamiętam pamiętną okładkę „Comics Journal” autorstwa łamanego serca Boba Fingermana, w której zilustrował się nago przed natychmiast rozpoznawalnym sklepem. Jest nawet odcinek „Seks w wielkim mieście”, w którym Carrie spotyka się z pracownikiem sklepu.

St. Mark's Comics to jeden z najlepszych dostawców komiksów w Nowym Jorku. Słyszałem o nim od lat, ale jest to część miasta, w której nie bywałem, dopóki nie poszedłem go szukać na początku lat 90. po szkole. Jedną z największych zalet sklepu jest to, że od środy do soboty są otwarte do 1:00 w nocy Kiedy życie było dla mnie bardziej gorączkowe i nie miałem czasu na kupowanie komiksów w godzinach dziennych, szybka przejażdżka przez tunel Holland. zabierz mnie tam w zaledwie kilka minut, aby dostać najnowsze książki. Zawsze cierpiałem na bezsenność i uwielbiam fakt, że St. Mark's Comics i Nowy Jork nie mają czasu na sen.

Menedżer St. Mark, Mitch, mówi Pop!: „Jeśli odwiedziłeś Nowy Jork, ale nie byłeś w East Village, nie odwiedziłeś Nowego Jorku”. On ma rację. 42nd Street jest ładna, pokryta cukrem i turystyczna, ale jest coś bardziej autentycznego i żywego w różnorodności i barwności obszaru, w którym można znaleźć komiksy św. Marka. Gdy wejdziesz do sklepu i sprawdzisz swoją torbę, zobaczysz wszystkie nowe książki ładnie wyeksponowane po lewej stronie, podczas gdy po prawej stronie i z tyłu znajduje się jedna z najlepszych kolekcji w miękkiej i twardej oprawie handlowej, która Jakie kiedykolwiek widziałem. Przez lata był to sklep, do którego chodziłem z rzadkimi importami z Titan i Knockabout - kupiłem tutaj moje kopie „Zenith” (Grant Morrison) i „Jeff Hawke” (Syd Jordan). Obszar tylnego wydania z tyłu to miejsce w tym sklepie, w którym spędziłem i cieszyłem się najwięcej czasu. Wygląda trochę ciasno, ale masz wystarczająco dużo miejsca, aby wygodnie spędzać godziny na szukaniu starych komiksów wśród dziesiątek długich pudeł. Obsługa klienta zawsze była na najwyższym poziomie, ponieważ zwykle bardzo młodo wyglądający pracownicy dokładają wszelkich starań, aby pomóc Ci w odpowiedzi na Twoje potrzeby i pytania. Ponadto sklep jest pełen wspaniałych zabawek, koszulek i innych popkulturowych gadżetów, dzięki którym poczujesz się jak w domu. To takie miejsce, które nie onieśmiela czytelników niekomicznych, bo na pewno znajdzie się tu coś, co im się spodoba. Ogólna obsługa, jakość i porywająca zabawa są prawie takie same, jak w dniu, w którym po raz pierwszy wszedłem do tego sklepu w 1992 roku.

Pytam Mitcha, czy przemysł komiksowy zmienił się w ciągu dwudziestu pięciu lat istnienia St. Mark's. Mitch odpowiada: „Pod wieloma względami jest to zupełnie inny biznes niż ten, w którym zaczynaliśmy, ale jego sednem jest nadal zapewnienie najlepszego wyboru wszystkiego, na co można położyć ręce, aby traktować ludzi z szacunkiem, aby zapewnić im najlepszą możliwą obsługę i najlepsze możliwe godziny. Niewiele jest rzeczy, których nie zrobimy dla naszych klientów”.

Dorastając w środowisku sklepu z komiksami w Nowym Jorku, pochodzę z Veruca Salt School i chcę mieć teraz komiksy! Chcę wiedzieć, że mogę znaleźć nową książkę bez przeglądania onieśmielającego wydania „Previews” Diamonda lub kłopotów z zaangażowaniem i zobowiązaniami. Potem zawsze są takie chwile, kiedy nie mogę znaleźć czegoś, co chcę przeczytać w cotygodniowych wydaniach, ale wciąż pragnę coś przeczytać. Sklep taki jak St. Mark's pozwala odkrywać oszałamiającą różnorodność książek w poszukiwaniu czegoś, co odpowiada Twojemu apetytowi. Wiem, że nie jestem jedyną osobą, która przechodzi przez te pojęcia. Mitch mówi do mnie: „Wiele osób wie dokładnie, czego szuka. O wiele więcej ludzi nie ma pojęcia, czego szukają. Tak, życie to zagadka. Dzięki Bogu św. Marek zawsze może liczyć na przewodnictwo.

Mój następny przystanek to Forbidden Planet (FB) na 840 Broadway. Kiedy idę do jego lokalizacji w pobliżu Union Square, pamiętam pośpiech, jaki odczuwałem podczas wizyty w oryginalnej lokalizacji, zaledwie jedną przecznicę od ich obecnego miejsca. Wiosną 1983 roku Tommy Santiago, kolega z sąsiedztwa z dzieciństwa, przedstawił mi oryginalną Zakazana Planetę w Nowym Jorku, która pozostaje największym sklepem z komiksami, jaki widziałem na własne oczy. To było jak Disneyland w Nowym Jorku, żeby wiedzieć, że jest sklep z komiksami i fantasy, który ma dwa piętra wypełnione tym szaleństwem i czystą wyobraźnią. Nowe komiksy i książki sci-fi były na najwyższym piętrze, w piwnicy były wydania i zabawki - naprawdę trzeba było zobaczyć to miejsce w zatłoczoną sobotę, żeby złapać gorączkę.

Forbidden Planet przeniosło się pod swój obecny adres na początku 1996 roku. Union Square jest narodowym punktem orientacyjnym i ważnym skrzyżowaniem z głównym dworcem kolejowym, na którym ruch jest teraz większy niż kiedykolwiek wcześniej. Park, duże kino, Barnes & Nobles, Virgin Megastore i inne renomowane sklepy sprawiają, że jest to miejsce, w którym musisz się zanurzyć. Forbidden Planet mądrze korzysta z tego, że ich drzwi są otwarte i dostępne dla wszystkich, którzy odwiedzają ten dynamicznie rozwijający się obszar. Miło widzieć, że tradycja zapoczątkowana w 1981 roku trwa do dziś.

Miałem się spotkać z menadżerem, Jeffem, ale jeden z facetów z przodu powiedział mi, że nie przyjdzie w tę sobotę. Co za marynata. Mimo że znam trochę jednego z partnerów, nie znam tu nikogo i waham się zapytać, czy mogę robić zdjęcia i zadawać pytania w bardzo elegancko wyglądającym sklepie. Po prostu rozglądam się po sklepie, aby znaleźć rzeczy, które wyglądają świetnie i że ta lokalizacja rozwinęła własne życie i tożsamość. Jednak to trochę zdumiewające, jak ten sklep nadal ma dużo klimatu oryginału. W centrum FB znajdują się komiksy i więcej komiksów, ładne wystawy pełne fantastycznych zabawek i posągów oraz półki pełne książek science fiction; wszystkie niezbędne komiksy i twarde okładki są wystawione na pierwszym piętrze. Właściwie nie zauważyłem żadnych problemów z plecami, a tego dnia nie wyrabiam tego do krótkiego drugiego poziomu, ale jestem pewien, że jest on poświęcony mandze i anime.

Cztery przecznice Nowego Jorku z Forbidden Planet to Time Machine (TM) przy 207 West 14th Street. Jeden z moich starych hangoutów, Time Machine, należy do Rogera, jednego z moich ulubionych ludzi na tej ziemi i sfrustrowanego fana Metsa. Pod koniec 1985 roku, w okresie mojego „Wybrzeża Moskitów”, mój tata przeniósł się z rodziną za granicę na pięć lat (co wydawało mi się jak dwadzieścia pięć lat). Z dala od Jersey i cywilizacji, jaką znałem, nieuchronnie nastała depresja nastolatków. Ale podczas dwóch radosnych wakacji pozwolono mi spędzić wakacje szkolne w Stanach odpowiednio z moją ciocią i babcią. Chociaż miałem trochę drobnych i mieszkałem w Jersey City, potrzebowałem powodu, aby pojechać do Nowego Jorku i zarobić trochę kasy na komiksy, więc dostałem swoją pierwszą prawdziwą pracę jako miesięczny burk w Burger Kingu na rogu 14 i 6th Avenue, tak jak Roger otwierał swój sklep z komiksami w swojej pierwotnej lokalizacji nad Second Hand Rose Music w lipcu 1987 roku. Rog jest jednym z tych facetów, którzy są więcej niż mili i robi wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić ci vintage komiksy, których rozpaczliwie pragniesz. Jego postawa i życzliwość sprawiają, że wracam od ponad dwudziestu lat.

– Ogólnie rzecz biorąc – mówi Roger – myślę, że nasza klientela jest trochę starsza niż przeciętny sklep. Myślę, że nasza średnia wieku wynosiłaby trzydzieści, późne trzydzieści lat – głównie poważni kolekcjonerzy komiksów lub ludzie, którzy naprawdę się tym zajmują i co tydzień wydają przyzwoite pieniądze na nowe książki. Wciąż jest wielu ludzi z sąsiedztwa, ale mamy wielu ludzi, którzy przyjeżdżają tutaj i robią wszystko, aby tu przyjechać. Sądzę więc, że to nasze cudowne usposobienie i wspaniały wygląd.

Podczas gdy wielu sprzedawców komiksów w dzisiejszych czasach jest mniej uzależnionych od starych książek jako głównego źródła dochodów, stare komiksy są tak podstawą wehikułu czasu, że ludzie z całego świata przyjeżdżają, aby zobaczyć inwentarz sklepu. Z biegiem lat jego reputacja rosła.

Roger mówi: „Noszenie starych książek wymaga kogoś, kto zna rynek starych książek, wie, jak bardzo dobrze oceniać i wie, jak radzić sobie z klientami, którzy szukają starych książek, aby być w sklepie przez cały czas. nowszy i aktualny materiał, wystarczy tylko ktoś, kto potrafi odpowiednio dodać i kto zna nowy rynek książki. Więc mamy tu równowagę. Będę tu. Nie znam nowego rynku książki tak dobrze, jak Carlos [długoletni pracownik Time Machine]. Carlos zna się na nowym rynku książek i nie jest tak silny w stosunku do starych książek, ale to zapewnia dobrą równowagę. Vintage książki, bardziej chodzi o kupowanie niż sprzedawanie. Bardziej chodzi o pozyskiwanie kolekcji, a to jest ważna część. Nie musimy tego naciskać. Nikogo nie sprzedajemy na twardo. Po prostu ludzie przychodzą i chcą rzeczy, a my staramy się dać im najlepszą możliwą cenę i prowadzimy naszą działalność tak uczciwie, jak to możliwe. To właśnie sprawia, że ​​ludzie wracają.

Rog dodaje: „Ogólnie rzecz biorąc, jeśli chodzi o stare książki i stare wydania, poza zmianami w niektórych tytułach, które są bardziej pożądane niż były i vice versa, nie sądzę, aby zmieniły się one zbytnio. Nowy rynek książki bardzo się zmienił. Jest to znacznie bardziej stabilny rynek, jeśli chodzi o wiedzę, jaką działalność zamierzasz prowadzić w danym tygodniu, na podstawie tego, jak wygląda Twoje fakturowanie. Więc w tym sensie, że nie będziesz miał jednego tygodnia boffo, a potem jednego okropnego tygodnia. Może się różnić o 20%, 30% w obie strony, ale w latach osiemdziesiątych i wczesnych dziewięćdziesiątych były tygodnie, w których pływałbyś w stosach pieniędzy, a w następnym tygodniu byłoby to okropne. A teraz jest bardzo stabilny, bardzo stabilny.

Wehikuł czasu zawiera również zdjęcia z rozrywek w stylu vintage, czasopisma, zabawki, stare czasopisma „Playboy” i inne magazyny dla mężczyzn oraz fantastyczne zabytkowe plakaty teatralne. Zachęcamy wszystkich do szukania towaru na wypadek, gdyby znaleźli to, o czym nie wiedzieli, że szukają, a ty na pewno znajdziesz coś, co przeniesie Cię z powrotem do ulubionego wspomnienia w Wehikule Czasu Roga. Przez lata myślałem, że najlepszą rzeczą, jaką dostałem z tego miejsca, był piękny „Odważny i odważny” z 1962 roku nr 44, ale najwspanialszą rzeczą, jaką kiedykolwiek wyszedłem ze sklepu Rogera, była jego przyjaźń. Często obserwując, jak bardzo ludzie są szczęśliwi, kiedy z nim rozmawiają, widzę, że nie jestem w tym osamotniony.

Jeśli kiedykolwiek spotkałem urzędnika, który był dokładnie taki, jak Facet od komiksów z „Simpsonów”, to właśnie w nieistniejącym już Manhattan Comics (228 West, 23. miejsce) w okolicach Chelsea. Przychodziłem tu czasami, ponieważ miałem w okolicy prawdziwego zepsutego nauczyciela sztuki i po zajęciach sprawdzałem ich przyzwoity ekwipunek. W swoim zwykłym stroju, w postaci czarnej koszulki i dżinsów, samotny urzędnik był człowiekiem, który prawie nie mówił, z wyjątkiem dzwonienia do sumy. Ten otyły operator, składający się z kilku słów, miał spojrzenie, które mogło przebić się przez ciebie, gdybyś spróbował małej rozmowy lub zadał mu pytanie. Trzeba było dużo jaj, żeby poprosić go, żeby czegoś poszukał. W 2005 roku spotkałem byłego właściciela na niedawno zamkniętym sklepie It's Another Hit (na 33 ulicy) i powiedziano mi, że brodaty urzędnik zmarł kilka lat temu. Było mi naprawdę smutno, że to słyszę, bo chociaż nie był to do końca wielki rozbłysk słońca, będę tęsknić za nim i sklepem.

Przed Madison Square Park, na 23rd Street, na skraju Midtown i Gramercy Park, znajduje się prawdopodobnie najbardziej elegancki sklep z komiksami, w jakim kiedykolwiek byłem w tym kraju: Cosmic Comics. Ten sklep po raz pierwszy zwrócił moją uwagę, gdy jesienią 1995 roku byłem w Marvel Intern Zombie. Wydawało mi się, że wielu starszych redaktorów nie było regularnymi nabywcami nowych komiksów w środę, ale często słyszałem jednego z nich. redaktorzy pomocniczy wspominają o tym miejscu, więc będąc tym, kim jestem, poszedłem go szukać, gdy znajdowało się w pierwotnej lokalizacji. W bardziej przestronnej i obecnej lokalizacji przy 10 East 23rd St., 2. piętro, wszystko jest w zasadzie takie samo jak w oryginalnym sklepie, tylko znacznie lepsze. Zwykłe kojące jazzowe melodie emanujące z głośników emanują w dużej mierze tą samą klasą, którą nosi ze sobą właściciel, Mark, ze swoim cichym poczuciem humoru i pięknie rozplanowanym sklepem. Często punktem kulminacyjnym mojego dnia jako stażysty na 387 Park Avenue było przeglądanie pojemników i firm Cosmic w poszukiwaniu książek Alana Moore'a, Neila Gaimana i Briana Bollanda lub po prostu przyglądanie się wybranym przez pracowników dostawom z tygodnia. Sklep ma hojny system rabatowy, który nagradza klientów kwotą w wysokości 20 USD za każde wydane 100 USD, który obowiązuje od czasu istnienia Midtown Comics. Filozofia, która dobrze służyła Markowi: „Jesteśmy przyjaźni i uczciwi. Powiemy ludziom, czy książki są do dupy. I znamy wszystkich z imienia. [Przy okazji, byłem pod wrażeniem, że Mark pamiętał mnie z czasów mojego stażu, ponieważ faceci, u których faktycznie praktykowałem, ledwo to robili. Więc mówi prawdę.]

Od szesnastu lat w tej części miasta króluje Cosmic Comics. „Mamy lepszą muzykę”, Mark mówi Popowi! o różnicy między Cosmic a innymi, a inni faceci nie mają nawet muzyki. Nie wszyscy z nich; niektórzy z nich to robią. O innych sklepach nie powiem nic złego. Jestem zaprzyjaźniona z większością właścicieli innych sklepów. Niektóre z nich są większe niż moje. Specjalizujemy się głównie w nowych książkach i starych wydaniach, nie tyle w zabawkach i obcym materiale”.

Kiedy pytam Marka, jak firma zmieniła się na przestrzeni lat, Mark odpowiada: „Więcej broszur handlowych. Powieści graficzne i branże stanowią obecnie znaczącą część naszej działalności. Nie trzymam na oku, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to było 20% naszego brutto. To wielka różnica. Kiedy otwieraliśmy, licencjonowanie znowu nie było częścią komiksów. Zabawki dopiero zaczynały to robić. Karty były właściwie większe niż zabawki. Teraz licencjonowanie jest wszystkim. Gdyby nie licencje, nie byłoby wytwórni komiksowych. W tym biznesie chodzi o filmy i zabawki... Mam na myśli, że wciąż są idealistyczni twórcy, którzy lubią komiksy i je piszą, ale generalnie jest to biznes, a przemysł komiksowy polega na licencjonowaniu. Na tym zarabiają wszystkie swoje pieniądze.

Doświadczenie pokazało Cosmic Comics, jak przechowywać w magazynie rodzaje książek, których oczekują klienci. Dzisiejsi konsumenci są mądrzejszą i bardziej wymagającą grupą, która chce wartości i treści w kupowanych książkach. — Muszą być — powiedział Mark. „W latach dziewięćdziesiątych, kiedy otwieraliśmy, przeciętny komiks kosztował złotówkę i złotówkę i ćwierć dolara. Przeciętny komiks kosztuje teraz trzy lub cztery dolary. Teraz naprawdę muszą podejmować decyzje.

Jim Hanley's Universe to miejsce, do którego jeździłem od 1990 roku, kiedy znajdowały się one w A&S Plaza (wiecznie odnawiany Manhattan Mall), a później na 32 ulicy. Dzisiaj, tuż obok Empire State Building, znajduje się sklep z komiksami, który jest skrzyżowaniem „gdzie spotykają się sztuka i literatura”. Jim Hanley's Universe od ponad dziesięciu lat znajduje się pod obecnym adresem, 4 West 33rd Street i gościł wielu ważnych twórców w ich lokalizacji na Manhattanie; jest też sklep siostrzany na Staten Island. Od filmowca Quentina Tarantino po pomysłową Jessicę Albę, od maestro Jima Lee po ikonę Joe Kuberta, oni i wielu innych znanych twórców komiksów i celebrytów odwiedziło sklep. Ale przede wszystkim sklep zapewnia komfortową oprawę, która pozwala klientom na zapoznanie się z komiksami. Każdego dnia można wejść do lokalizacji w Nowym Jorku i zobaczyć ludzi w swoich przejściach przeglądających to zachęcające środowisko.

Od 2001 roku utalentowany pisarz komiksów Vito Delsante pracuje w Hanley's jako jeden z kierowników sklepu. Delsante mówi Pop!: „Myślę, że mamy pewną reputację wśród kupujących komiksy i ludzi, którzy przyjeżdżają do Nowego Jorku i szukają komiksów jako sklepu, który ma wszystko po trochu. Myślę, że porównując nas do innych sklepów w mieście, niektóre sklepy nie noszą koszulek, ale niektóre mają. W niektórych sklepach nie ma zabawek, ale w niektórych tak. Niektórzy nie przewożą materiałów dla dorosłych, ale my je mamy. Jak powiedziałem, nosimy wszystko. Więc myślę, że to nasza reputacja. Myślę, że to jest nasze roszczenie do sławy. Każdy nosi coś, co mamy, ale myślę, że mamy najpełniejszy wybór, jaki jest.

Personel zawsze był przyjazny z gotową i chętną do pomocy postawą. Są gotowi rozmawiać o komiksach, a nawet udzielać rekomendacji. Jestem pewien, że interakcja i komfort sklepu nadal są dużym czynnikiem sukcesu Hanleya. Delsante dodaje: „Jim Hanley wywodzi się z supermarketów, kiedy był dzieckiem, więc mamy taki rodzaj obsługi klienta, jak chodzenie po alejkach i tym podobne. Więc myślę, że mamy bardziej przyjazny personel. To jest to, za co najczęściej słyszymy komplementy. Mamy bardziej przyjazny personel niż większość sklepów w mieście. Nigdy nie miałem problemów z niczyim personelem, ale jeśli spojrzysz online na jakąkolwiek recenzję sklepu, zwykle dostajemy: „Byli tacy mili, dokładnie wiedzieli, czego szukam, mogli mi pomóc Znajdź to.' Jesteśmy więc dobrze zorientowani i bardzo mili”.

Ze wszystkimi hubabaloo związanymi z filmami „Watchmen” nie mogłem powstrzymać się od pytania Vito, czy popularność filmu wpłynęła na sprzedaż i wzrost ruchu. Odpowiada: „Cóż, rozmawialiśmy o tym wcześniej, ale zwiastun już dał nam wzrost sprzedaży tej książki. Staramy się sprzedawać „Strażników” z innymi książkami Alana Moore'a, aby ludzie mogli czytać więcej rzeczy Alana Moore'a. Kiedy czytasz rzeczy Alana Moore'a, wtedy wskakujesz do Neila Gaimana lub Granta Morrisona, a potem możemy w pewnym sensie ręcznie sprzedawać wszystko stamtąd. Ale myślę, że to jest tak, jak gdy wyszedł „Spider-Man: The Movie”, wszyscy szukali książki „Spider-Man: The Movie”, adaptacji czy czegoś takiego, i nie byli zbyt chętni do wypróbowania wszystkich innych rzeczy . Nigdy nie byliśmy w stanie sprzedać „Strażników”, ale myślę, że jednocześnie trochę trudniej jest sprzedawać „Tom Strong” czy „Top Ten”, podczas gdy „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” była film, ludzie mówią: „Och, ten facet zrobił inny film”, nie zdając sobie sprawy, że Alan Moore nie ma nic wspólnego z filmem.

Jeśli aktualna książka kiedykolwiek stanie się „nieuchwytna” lub „gorąca”, najlepiej jest odwiedzić Hanley's. Z doświadczenia nie pamiętam, żeby nigdy nie było czegoś, czego szukałem. To całkiem nieprawdopodobny pomysł, ponieważ w Jersey nie ma tygodnia, w którym by mi nie powiedziano, że coś jest wyprzedane. W rzeczywistości, kiedy „Ultimate Spider-Man” nr 1 sprzedawał się już za 40 dolarów za egzemplarz, Hanley wciąż miał wiele pierwszych wydruków w cenie okładki. Zawsze wbijali mi we mnie pomysł, że prawdziwa wartość komiksu tkwi w czytaniu; dlatego ludzie wracają. Awangarda i podstawowe elementy („Strażnicy”, „Maus”, „Love & Rockets”, „Dark Knight Returns” i inne klasyki) są obecne i rozliczane, zawsze w liczbie pięciu kopii, a więcej jest w nadmiarze. Jeśli coś się wyprzeda, szybko zmieniają kolejność. Zachęcający charakter sklepu przyciąga wszystkich (wtajemniczonych, niewtajemniczonych i turystów) do wspólnego korzystania z komiksowego medium.

Kiedy idę do ostatniego przystanku, Midtown Comics na 200 West 40th Street, czuję się lepiej niż czułem się od dłuższego czasu, ani trochę zmęczony. Po raz pierwszy zobaczyłem Midtown tuż przed otwarciem w 1997 roku, kiedy byłem w pobliżu i badałem oczy w Cohen's Optical na 1450 Broadway. Podobnie jak Ishmael, czułem, że zauważyłem coś ważnego. Od pierwszego dnia był to naprawdę imponujący sklep, nawet wtedy, gdy był to w zasadzie jedno piętro. Nadal posiadam mój pierwszy zakup z Midtown: „Supreme” #55. A od 1997 roku regularnie patronuję sklepowi, który rozrósł się na Times Square, w miejscu, które teraz wydaje się najbardziej ruchliwej części Nowego Jorku. Dodali nawet kolejną lokalizację, Midtown Comics Grand Central, przy 459 Lexington. Nigdy bym nie przypuszczała, że ​​tak szybko wyrosną na tak potężną siłę.

Teraz trudno w to uwierzyć, ale na początku lat dziewięćdziesiątych okolice 42 ulicy i stacja Port Authority wciąż były w nieładzie, ponieważ bezdomność, zaniedbane nieruchomości, egzotyczne kluby i kina dla dorosłych oraz inne paskudztwo wywierały negatywne wrażenie na mieszkańcach, osobach dojeżdżających do pracy i turyści. Pod koniec lat 90. obszar ten został przekształcony w przyciągającą wzrok atrakcję turystyczną, w której rodziny z całego świata mogą teraz spotykać się i brać udział w pokazie na Broadwayu, wykwintnej kuchni i robieniu zakupów w wielu wysokiej jakości sklepach w okolicy – ​​i powinny ci ludzie potrzebują komiksów, Midtown jest w samym środku tego.

Gahl, wieloletni menedżer i kupiec w Midtown, mówi: „Każdy sklep działa trochę inaczej. W przypadku każdego z nich to najlepiej sprawdza się w tym sklepie. Nie pukając teraz w żaden konkretny system, po prostu stwierdziliśmy, że generalnie działamy w sposób, który jest dla nas dobry. Ale pod koniec dnia, w większości sklepów w mieście jest kilka podstawowych elementów. To tylko kwestia prezentacji. Charakter, musisz mu nadać jakiś charakter. Naszą mocną stroną jest to, że nasz sklep jest bardzo ładny, otwarty i przestronny, z dużą ilością towarów. Tak więc, zwłaszcza w przypadku powieści graficznych, staramy się nadać temu stylowi księgarni styl, w jaki odkładamy powieści graficzne”.

Jeśli kiedykolwiek chciałeś zobaczyć, jak zajęty może być sklep z komiksami w środę, możesz rzucić okiem na Midtown - jeśli możesz przejść przez drzwi. To dziwnie ekscytujące widzieć tylu ludzi razem i podekscytowanych niepokojem, by zdobyć najnowsze wydawnictwa. Na pierwszym piętrze są nowe książki, nowe czasopisma, kilka starych książek i powieści graficznych; na drugim piętrze znajdują się wydania archiwalne, statuetki, zabawki, publikacje dla dorosłych, plakaty i inne gadżety. Kluczem do sukcesu Midtown jest system rabatowy, który nagradza klientów kwotą 20 USD w sklepie po wydaniu 100 USD. Oni również gościli wiele ważnych transferów (Frank Miller, Alex Ross, Dave Gibbons, itp.) i ekskluzywne okładki wariantów. Niedawny komunikat prasowy wskazał, że Midtown ma ponad 20 000 transakcji w swoim ekwipunku na wydarzenie online w Czarny piątek. Ich reklamy w magazynie „Wizard”, komiksy z Wielkiej Dwójki i inne strony pomogły wzmocnić przesłanie dla nowojorczyków i przyjezdnych, że mogą robić zakupy w obu tych miejscach.

Gahl stwierdza: „Staramy się mieć wszystko, co znajduje się przynajmniej w sferze komiksu, i bardzo małe wypady w inne nieistotne obszary, które są tylko stycznie związane z tym, co robimy. Ale czasami może to być dość zniechęcające, a czasami zdarzają się po prostu nieprzewidywalne rzeczy, a ty mówisz: „Ups, powinniśmy mieć więcej”. Ale niestety każdy sklep ma taką sytuację, ale żyjesz, uczysz się i miejmy nadzieję, że popełniasz błędy, gdy idziesz dalej... To praca na pełen etat, po prostu siadanie i zamawianie do tego stopnia, że ​​właśnie przeniosłem się do magazynu lokalizacja tylko po to, abym mógł usiąść, nic nie rozpraszać i po prostu usiąść i zacząć zamawiać. To dość duża robota.

„Jak w Nowym Jorku może być tak wiele znakomitych księgarni z komiksami?” Pytam go. Gahl odpowiada: „Tak, myślę, że to bardzo wyjątkowa sprawa nowojorska. To znaczy, może mógłbyś to zrobić w Bostonie, może mógłbyś to zrobić w Chicago i miastach, które mają bardzo duży ruch podmiejski, który niekoniecznie jest zależny od posiadania samochodu. Ale znowu, była ankieta przeprowadzona kilka lat temu przez jedną z sieci restauracji, że mogą umieścić sieć co dwie przecznice i każda firma będzie dobrze, tak po prostu jest Nowy Jork. Ludzie nie chcą chodzić zbyt daleko. To znaczy, mamy naszych lojalnych klientów, którzy też robią wszystko, co w ich mocy, i jestem pewien, że każdy sklep to robi.

Około 18:00 kończę wizytę w Midtown i kieruję się na Penn Station, aby wrócić do domu pociągiem tranzytowym NJ o 7:00 w kierunku Trenton. A na górnym Manhattanie jest jeszcze więcej sklepów z komiksami, ale nigdy nie skłaniałem się ku nim z wielką regularnością. Byłem kiedyś w Gotham City Comics na Lexington i kilka razy robiłem zakupy w niedawno zamkniętym Collector's Universe, kiedy przez kilka lat pracowałem przy 280 Park Avenue. Słyszałem, że karty MVP Alexa na 89. miejscu to fajny komiks, który skupia się bardziej na kartach baseballowych; jest też centrum Chameleon, ale nie byłem tam od 11 września. Mój dobry przyjaciel, Mark McKenzie, zawsze poleca Kinokuniyę do najnowszej mangi i japońskich książek o sztuce. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że moje nawyki zakupowe zależą tak bardzo od tego, gdzie pracuję lub się kręcę. W takim czy innym czasie wszystkie te sklepy dawały mi ukojenie, gdy po prostu potrzebowałem lekarstwa na smutek, jaki mogłem mieć ze szkoły, pracy, rodziny lub braku inspiracji.

Gdybyś dorastał w moim rodzinnym mieście, Jersey City, wiedziałbyś, że aby zrobić coś z siebie, z pewnością musiałbyś pojechać do Nowego Jorku, gdzie znajdziesz wszystko, czego dusza zapragnie. Będąc w cieniu Wielkiego Jabłka, zostałem wychowany i wykształcony, aby wierzyć, że sukces w życiu pochodzi z pracy w białych kołnierzykach i codziennego jeżdżenia pociągiem na ulice Nowego Jorku przez resztę twojego życia. Teraz z jakiegoś powodu, który mi nie odpowiadał, ale miałem szczęście, że zamiast tego znalazłem coś znacznie lepszego we wszystkich tych sklepach z komiksami i u znajomych ludzi, których w nich spotkałem. To są miejsca, które naprawdę do mnie przemówiły, miejsca, które zawsze czekałam na odwiedzenie, miejsca, które w pewnym momencie podniosły mnie na duchu i sprawiły, że poczułam się nie do zatrzymania. Komiksy i te sklepy nie są mi nic winne, bo zawsze będę im wdzięczna. Jestem pewien, że nie jestem w tym odosobnieniu. Myślę, że niektóre rzeczy po prostu cię kochają bez względu na wszystko.

Nie ma nic bardziej pasującego do życia niż to, aby miasto, które dało początek komiksowi, było domem dla najlepszych sklepów z komiksami na świecie. Nigdy nie będziesz świadkiem, jak komiksy stają się bardziej żywe niż ty w tych miejscach. Wszyscy są mile widziani i zachęcani do przeglądania półek i znajdowania zdziwienia, moi superprzyjaciele. Więc zrób sobie przysługę, następnym razem, gdy będziesz w Wielkim Jabłku, idź do tych miejsc, bądź gotowy na dobrą zabawę, wydaj trochę pieniędzy i bądź przygotowany na oświecenie i czary. Wszyscy jesteście zaproszeni. I każdego dnia znajdziesz mnie właśnie tam, bez wątpienia pochłoniętego wspaniałymi książkami.

[Specjalne podziękowania dla Erica Nolen-Weathingtona za jego nieocenioną pomoc i radę.]



Wybór Redakcji


10 nowoczesnych anime science-fiction, które już słabo się zestarzały

Listy


10 nowoczesnych anime science-fiction, które już słabo się zestarzały

Podczas gdy klasyczne programy i filmy science fiction często pokazują ich wiek, istnieją również współczesne przykłady, które postarzały się równie słabo.

Czytaj Więcej
5 powodów, dla których syreny Gotham City są najlepszym żeńskim zespołem DC (i 5 dlaczego to ptaki drapieżne)

Listy


5 powodów, dla których syreny Gotham City są najlepszym żeńskim zespołem DC (i 5 dlaczego to ptaki drapieżne)

W DC Comics dwie najpopularniejsze, całkowicie żeńskie drużyny to Gotham City Sirens i Birds Of Prey. Obaj mają swoje zalety, ale która drużyna jest najlepsza?

Czytaj Więcej