Za wszystko, co możesz o tym powiedzieć, nie możesz oskarżać Jestem Behemotem, potworem w rankingu S, ale pomylony z kotem, żyję jak zwierzak elfickiej dziewczyny fałszywej reklamy. Jeśli przezabawny, zbyt opisowy tytuł opowiada dokładną fabułę mangi, opartą na lekkich powieściach Nozomi Ginyoku, to obrazek z okładki Behemota spoczywającego na obfitym biuście elfki i ostrzeżenie „Porada rodzicielska” w rogu rzeczywisty zamierzony urok serii.
To jest kolejny isekai seria, w której protagonista wciela się w uroczego, ale potężnego stwora w świecie fantasy przypominającym gry wideo. Jednak podczas gdy inne isekai w podobnym tonie narracyjnym, jak Tym razem odrodziłem się jako śluz są bardziej skupieni na humorze i budowaniu świata, Jestem Behemotem... (nie ma mowy, żebyśmy cały czas pisali cały tytuł) nie dba o treść narracji tak bardzo, jak o paliwo fetyszowe.
ZWIĄZANE Z: Slimy przejmują mangę i anime... Ale skąd się wzięły?
Jest to w zasadzie rozbudowana fantazja o zwierzakach, w której mały kotopodobny Behemoth może objąć ciało swojego mistrza elfów i użyć swoich magicznych zdolności, by dzielnie ją bronić. Mistrz z kolei interesuje się seksualnie swoim zwierzakiem. To naprawdę dziwne, widząc, jak ten elf opowiada o tym, jak „ma nadzieję”, że jej zwierzak ją zaatakuje, a później robi mu delikatny „masaż”. To nie jest antropomorficzny futrzak ani kot-chłopiec, z którym ma do czynienia (chociaż na tym świecie jest też więcej humanoidalnych kotów); Behemot wygląda jak normalny kot!
Jeśli ta konkretna perwersyjna fantazja jest twoją sprawą, nie osądzaj. Elfka jest z pewnością łagodna dla oczu, przynajmniej w lepiej narysowanych scenach. Innym razem anatomia jest tak zła, że wygląda na to, że jej nogi są połamane jak u lalki Barbie. Jest też jedno z tych klasycznych, nieprzekonujących „wyjaśnień” anime dla jej hiperodkrywczych strojów: musi się tak ubrać, aby jej superszybkość działała.
Tak naprawdę nie ma wiele więcej do powiedzenia na temat tej mangi. Układy stron mogą być czasami nadmiernie zajęte; o sprawy związane z budowaniem statystyk gier wideo trudno się troszczyć; najbardziej pamiętną postacią drugoplanową jest nieco drażliwy stereotyp gejów. Nie podnosisz tej mangi, by stymulować swój intelekt, podnosisz ją, by stymulować... coś innego. To, czy to działa, powinno być dość łatwe, oceniając po prostu po okładce.
Jestem Behemotem, potworem w rankingu S, ale pomylony z kotem, żyję jak zwierzak elfickiej dziewczyny Cz. 1 jest dostępny w Yen Press.