Recenzja: Król Artur: Legenda miecza jest epicko okrutna

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Angielski filmowiec Guy Ritchie wyrobił sobie reputację ulicznego dowcipu, kaprysów macho i dziwacznych kaprysów kryminalnych jednym uderzeniem Zamek, zapas i dwie beczki do palenia i Urywek. Następnie przeniósł tę atmosferę na rockową, pełną akcji parę przebojów skoncentrowanych na Sherlocku Holmesie i pyskatą szpiegowską zabawę z lat 60. Mężczyzna z UNCLE Ale kiedy Ritchie wprowadza swój charakterystyczny styl do fantastycznego królestwa Camelot, ponosi spektakularną porażkę. I jego oszałamiające złe zarządzanie Król Artur: Legenda miecza to jedyna spektakularna rzecz w tym.



leffe blond abv

Ta niedoszła epopeja jest jednocześnie nadęta i pospieszna, wpychając się w mini-serię fabuły i postaci w niesatysfakcjonujące i bardzo mylące dwie godziny i dziewięć minut. Na początku karty tytułowe pospiesznie wprowadzają nas w świat śmiertelników i magów, co oznacza, że ​​niektórzy ludzie mogą używać magii. Potem nadchodzi wojna, w której szalejące opancerzone mamuty prowadzone przez groźnego złego maga bezlitośnie atakują zamek dobrego króla Uthera. Stamtąd Uther (Eric Bana) w pojedynkę pokonuje tę armię, wygrywa wojnę, debatuje nad strategią po zwycięstwie, ale potem zostaje zabity przez swojego żądnego władzy brata Vortigerna (Jude Law). Jednak młody syn Uthera i samotny rywal Vortigerna o tron ​​zostaje zepchnięty w dół rzeki i na nieszczęście przygarnięty przez grupę prostytutek, którzy wspólnie wychowują go w burdelu, by był wielkim naciągaczem na nierównych ulicach Londinium . To jest Artur (Charlie Hunnam). A wszystko to dzieje się, zanim tytuł filmu trafi na ekran.



Dopiero po tym długim i ponurym otwarciu to Król Artur: Legenda Miecza zaczyna czuć się jak w filmie Ritchiego. Jasne, niedbały montaż, który biegnie przez twarde pukanie dzieciństwa Arthura, zawiera kilka ramp prędkości zamykających się drzwi i konspiracyjne spojrzenia między sprawnymi operatorami. Ale sprawy się nie toczą – ani trochę zabawne – dopóki Artur i jego szorstcy kumple nie zostaną przesłuchani przez jednego z królewskich strażników. Wreszcie przekomarzanie się jest szybkie i wściekłe, z dużą ilością lekceważenia, slangu i uśmieszków. Ale ponieważ nie został ustawiony na początku, charakterystyczny styl mowy Ritchiego drażni w ustach tych średniowiecznych mężczyzn.

Gdy Artur niechętnie szykuje się do konfrontacji ze swoim losem i nikczemnym wujkiem, Król Artur: Legenda Miecza idzie ze sobą na wojnę, zderzając się z niemal każdą inną sekwencją filmu, w którym chce być. W jednej chwili toczą się niezwykle surowe dyskusje na temat strategii i sukcesji, a potem nadchodzi gryzące, braterskie przekomarzanie się. Następny, śliskie, złowrogie syreny morskie, wypowiadające straszliwe obietnice dla złego króla. A potem, nie wiem, jak Hunnam uderza w powietrze, sam w swoim pokoju, bez koszuli i wyjąc bez wyraźnego powodu, gdy rozbrzmiewa muzyka industrialna? Zamiast tworzyć rozdziały, które mogłyby uzasadnić zmiany tonu, takie jak Deadpool zrobił, Król Artur: Legenda Miecza wydaje się losowo określać ton następnej sceny przez rolę D20. Doświadczanie tej pomieszanej przygody nie było tak, jakbym oglądał film, a bardziej jakbym był poddawany kaprysom surfowania po kanałach nadpobudliwego dziecka.

Dalsze brudzenie Król Artur: Legenda Miecza to desperackie próby filmu, aby stworzyć rozległy świat magii, rycerzy i potworów dla dodatkowych filmów, które ma się odrodzić. Ale dążąc do wielkich celów, ta ambitna seria zapomina, że ​​widzowie wymagają postaci, o które należy się troszczyć, zanim staną w kolejce do sequeli. A ta historia początków nie oferuje nam niewiele, w co możemy się zatrzasnąć. Na ich kredyt, Gra o tron' Aiden Gillen i Djimon Hounsou wnoszą trochę werwy i grozy. Ale w większości sojusznicy Artura są wymienni i niezapomniani, zdegradowani głównie z podziwem dla niego i jego supermocnego miecza, Excalibura.



Zaskakujące rozczarowanie, Jude Law ( Młody Papież ) zamienia się w dziwacznie powściągliwy występ jako niegodziwy król. Jeśli kiedykolwiek istniał film, który mógłby skorzystać na przeżuwaniu scen przez szalenie złośliwego złoczyńcę, to właśnie ten. Mimo to wywołał jedyny śmiech, jaki miałem z tej banalnej przygody, kiedy wykrzyczał przesłuchanie w świeżo odcięte ucho schwytanego buntownika. Ale większym problemem jest tutaj Hunnam i to, że nie jest Jasonem Stathamem.

10 najpotężniejszych postaci z anime

Poważny, wytrzymały i przystojny, ten angielski pomysł został wypromowany jako kolejna wielka rzecz w Hollywood dzięki filmom takim jak Obrzeże Pacyfiku , Zaginione Miasto Z a teraz to. Ale Hunnamowi brakuje tego uroku złego chłopca, który sprawiałby, że działania jego antybohatera byłyby zabawne lub łobuzersko fajne. Zamiast tego Hunnam wychodzi jako zadowolony z siebie i samolubny, a nie pomaga mu scenariusz, w którym Arthur przeskakuje, wpatrując się w swoją jedyną sojuszniczkę i początkowo wzruszając ramionami, ponieważ komu potrzebne są kłopoty, prawda? Łatwo wyobrazić sobie Stathama w tej roli, chełpiącego się i śmiejącego się, zdobywając nas mimo złego zachowania Arthura. Ale z Hunnamem ten zarozumiały gówniarz szybko się starzeje, a potem ropieje. Co sprawia, że ​​jedyna osoba, która nie może go znieść, staje się wyróżnikiem filmu. A ona nie ma nawet imienia.

Hiszpańska oryginalna Astrid Bergès-Frisbey gra „Maga”. Współpracownik niewidzialnego Merlina, jest młodsza, gorętsza i bardziej kobieca niż typowy czarodziej filmowy. Jednak na szczęście oszczędzono nam bolesnego pobocznego wątku romansowego, w którym Arthur pokonuje jej niechęć do swoich flirciarskich flirtów. Zamiast tego para staje się niechętnymi sojusznikami, z jej rozmyślaniami i rzucaniem zaklęć oraz kontrolującymi umysł bestiami, a on jeszcze bardziej kręci mieczem. Niestety, sceny akcji wyglądają jak zwiastun gry wideo, a nie wysokobudżetowy film fabularny.



smutek podwójny tatuś ipa

Wyraźnie CGI Hunnam kręci się w krętym „długim ujęciu”, walcząc w pojedynkę z anonimowymi stworami. Sztuczka jest tak oczywista, że ​​wyciąga cię z filmu i wtedy w ogóle możesz zobaczyć akcję. Szczytowa przemoc, taka jak rozczłonkowanie, podcinanie gardła i wbijanie na pal, dzieje się poza ekranem, tłumiąc ich efekt wizualny, ale najemnie utrzymując ten przyjazny kasie PG-13. Najbardziej irytująca jest w szczególności jedna bitwa; po ustawieniu poważnej konfrontacji między w pełni opancerzonymi i uzbrojonymi żołnierzami króla a nieuzbrojonymi wojownikami w skromnym studiu sztuk walki (bo dlaczego nie?), rzeczywista scena walki jest wściekle zasypana kurzem. Zamiast budzącej podziw akcji, Hunnam spogląda z bliska, gdy wymachuje tym mieczem w zwolnionym tempie. Jednym słowem jest nudno; w dwóch, to jest nudne i brzydki .

Ostatecznie, Król Artur: Legenda Miecza jest bezzębną i niespójną, oferującą brutalną opowieść bez krwi i legendarną historię bez logiki i serca. Złośliwy urok wczesnych filmów Ritchiego zostaje połknięty wśród uroczystych oczekiwań tego gatunku. Tak więc jego charakterystyczne amulety toną w niechlujnych scenografiach i niezbędnych podstawach do sequelu, o którym ten krytyk nigdy nie wyjdzie.

Premiera King Arthur: Legend of the Sword odbędzie się 12 maja.



Wybór Redakcji


We Władcy Pierścieni prawie nie pojawił się Ian Mckellen

Kino


We Władcy Pierścieni prawie nie pojawił się Ian Mckellen

Ian McKellen jest dobrze znany z roli Gandalfa we Władcy Pierścieni i Hobbicie, ale kilka przeszkód prawie powstrzymało go od zagrania tej roli.

Czytaj Więcej
10 najlepszych dramatów historycznych, Ranking

Listy


10 najlepszych dramatów historycznych, Ranking

Najlepsze dramaty historyczne, które celowo i stylowo poruszają się po słynnych epokach, urzekają widzów i sprawiają, że są głodni więcej.

Czytaj Więcej