RECENZJA: Smerfy: Zaginiona wioska to smerftastycznie seksistowska porażka

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Zapomnij o Neilu Patricku Harrisie i jego szaleństwach na Manhattanie z stadem małych niebieskich stworzeń; seria Smerfów została ponownie uruchomiona dzięki w pełni animowanemu „Smerfy: Zaginiona wioska”. I podczas gdy wcielenia na żywo zapętlone w wątkach o interesach i strachu przed ojcostwem przemawiają do dorosłych, ta kreskówka nie przemawia do nikogo poza trzecią klasą.



Niejasno zainspirowany komiksami Peyo, „Smerfy: Zaginiona wioska” wita publiczność w wesołej społeczności Smerfów, z których każdy jest nazwany ze względu na ich charakterystyczną cechę. Ciepły głos ich lidera Papy Smerfa ​​wprowadza Brainy and Clumsy, Grouchy, Nosy, a nawet Paranoid Smerf. Jest też Smerfetka, samotna kobieta w wiosce, definiowana nie przez cechy charakteru, ale przez samą płeć. Początkowo intrygujące jest to, że film tak od razu rozpoznaje jednolitą naturę większości swoich uroczych postaci. Ale kiedy sięgniesz do zdefiniowania Smerfetki poza byciem „dziewczyną”, ta męcząca przygoda nie mówi wiele.



Zamiast tego „Smurfs: The Lost Village” oferuje chaotyczne odtworzenie seksistowskiej historii Smerfetki, opowiedzianej wcześniej w komiksach i „Smerfy 2.” Widzisz, nie jest „prawdziwą Smerfką”, ale ulepioną z gliny, którą stworzył niegodziwy czarodziej Gargamel, by zwabić te magiczne stworzenia do użycia w swoich zaklęciach. Pomysł, że tylko kobieca postać została stworzona, by zło kręciło się na jego twarzy, ale sprawy pogarszają się, gdy reżyser Kelly Asbury pozostaje wierny ewolucji Smerfetki, przemieniając rozgniewaną Smerfetkę z ciemnymi, zmierzwionymi włosami i szyderczo szydzącą z pełnej życia blondynki i sympatycznej postaci, którą znamy. która jest bardziej zdefiniowana przez jej wysokie obcasy niż jakakolwiek rzeczywista cecha charakteru. Nigdy nie zapominajmy, że wpływ Papy Smerfa ​​sprawił, że Smurfette stała się bardziej przystępna i pociągająca, nawet w reboot stworzonym 50 lat po jej pierwszym pojawieniu się.

Od tego ponurego początku Smerfette (Demi Lovato) ma szansę na samopoznanie, gdy wyrusza na wyprawę do tajemniczej zaginionej wioski Smerfów, którzy mają być najnowszym celem Gargamela. Śledzi ją, a następnie dołącza do niej protekcjonalny Brainy (Danny Pudi), wywołujący katastrofy Niezdarny (Jack McBrayer) i macho Hefty (Joe Manganiello), który spędza większość czasu na ekranie na napinaniu, flirtowaniu i pogoni romans z nią poprzez White Knighting. Ze swojej strony Smerfetka wzrusza ramionami jego zaloty zwięźle: „Nie bądź dziwny”. Być może jej brak zainteresowania ma na celu obalenie tropu wymaganego zainteresowania miłością wciśniętego w zbyt wiele filmów prowadzonych przez kobiety. Ale chociaż bohaterka nie jest zainteresowana tym romansem, jego poboczny wątek dostaje sporo czasu na ekranie w swojej przygodzie. Pomiędzy tym a seksistowską metamorfozą „Smerfy: Zaginiona wioska” podcina swój główny wątek, sugerując, że tożsamość Smerfetki nie polega na samoodkrywaniu siebie, ale na tym, jak postrzegają ją mężczyźni Smerfy. Nawet połowiczne ujawnienie „girl power” w drugim akcie nie może cofnąć tego szkodliwego przesłania.

Kiedy „Smurfs: The Lost Village” nie traktuje swojej bohaterki z niejasną pogardą, jest wypełniony kolorami, popowymi piosenkami i nisko położonymi żartami, które mogą zachwycić małe dzieci. Smerfy wyruszające do Zakazanego Lasu pozwalają animatorom tworzyć dziwaczne stworzenia, takie jak ziejące ogniem ważki, świecące w ciemności króliczki i biedronka, która działa jako drukarka, aparat i osobisty asystent Brainy'ego. Są sekwencje zdrowej głupoty, gdy niebieska załoga gubi się w podziemnych tunelach i płynie po wzburzonej rzece, która przeczy prawom grawitacji, wyskakując z koryta jak tańczący robak. Pomocnicy Gargamela — dobrze znany sarkastyczny kot Azrael i sęp głupkowaty — szaleńczo łamią sobie głowę i oferują mu centralny punkt dla głupkowatych tyrad. Zasadniczo traktuje dzieci jako łatwe cele, które będą chichotać nad smerfem i okularami siedzącymi na tyłku Smerfa. Ale film nie oferuje rodzicom nic poza 89-minutową rozrywką dla ich dzieci.



Poza tym jest to bardzo głośny film, w którym zamiast prawdziwych żartów jest dużo krzyków. Brakuje tekstury w animacji, a nawet przyprawiające o mdłości chwianie gumowatego ciała Smerfów, które jest mniej prawdopodobne dla bardziej wyrafinowanych kinomanów. Najbliższy dowcip, jaki pamiętam, że nawet chciałem grać z rodzicami, był kiepskim seksualnym insynuacją, która wywołuje oddzwonienie po zamknięciu Smurfette's Hefty: „Nie bądź dziwny”. Być może obsada głosowa obejmująca Julię Roberts, Mandy Patinkin i Ellie Kemper ma na celu zaangażowanie dorosłych. Ale szczerze mówiąc, to: za mało, kogo to obchodzi.

Ponieważ dzieci nie mogą chodzić do teatru same, zdumiewające jest, że każde studio zadałoby sobie trud nakręcenia filmu głównego nurtu, który tak stanowczo odmawia zaspokajania w jakikolwiek sposób rodziców, którzy będą błagani o przyniesienie kluczowej grupy demograficznej. Jasne, młodzież może być wystarczająco zadowolona z niedogotowanej przygody, nijakiego humoru, niejasnej bohaterki i meandrujących wybryków. Ale dorośli, którzy im towarzyszą, prawdopodobnie będą się nudzić.

3 Floyds Robert Bruce

„Smerfy: Zaginiona wioska” otwiera się w piątek.





Wybór Redakcji


Jujutsu Kaisen: aktor głosowy Yuji ujawnia najbardziej rozdzierającą serce śmierć w sezonie 2

Inny


Jujutsu Kaisen: aktor głosowy Yuji ujawnia najbardziej rozdzierającą serce śmierć w sezonie 2

Adam McArthur, anglojęzyczny aktor głosowy Yuji w Jujutsu Kaisen, ujawnia najbardziej niszczycielską śmierć postaci w drugim sezonie anime.

Czytaj Więcej
10 najzabawniejszych przerażających anime

Listy


10 najzabawniejszych przerażających anime

Niektóre horrory anime dają fanom więcej niż dobry strach; oni też są zabawni.

Czytaj Więcej