RECENZJA: „Teenage Mutant Ninja Turtles” to letni filmowy odpowiednik zajmowania przestrzeni

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

dyrektor Jonathana Liebesmana 'Wojownicze Żółwie Ninja' nie jest tak dobrym filmem, jak się wydaje, ale nie jest też tak okropny, jak można by się spodziewać. To po prostu „tam”, letni filmowy odpowiednik „zabierania przestrzeni”.



Scenariusz restartu – scenarzyści Josh Appelbaum, Andre Nemec i Evan Daugherty – cierpi na syndrom Christophera Nolana: wszystkie elementy komiksu oparte na komiksie muszą być osadzone w „prawdziwym świecie”, często z warstwami historii. (Nawet jedna z broni żółwi ma opowieść o pochodzeniu!)



Efektem końcowym jest film, który zawiera więcej źle napisanej ekspozycji niż znaczących interakcji między postaciami, ale jakoś udaje mu się znaleźć absolutne minimum sukcesu, jeśli chodzi o wykonywanie zabawnych i dowcipnych osobowości naszych bohaterów, Leonarda, Donatella, Michała Anioła i Rafaela.

POWIĄZANE: Gwiazdy „Teenage Mutant Ninja Turtles” Fox i Arnett wychodzą z muszli

Ale oni nie są naszym „wejściem” w ich historię. Ta rola przypada na April O'Neil (użyteczny Megan Fox ), zmagający się z problemami reporter, który mówi takie rzeczy, jak „Cztery lata szkoły dziennikarskiej w błoto”, w sposób, który tylko podkreśla, jak bardzo pisarze nie mają kontaktu ze sposobem, w jaki ludzie rozmawiają. April stara się ułożyć kości w opowieści o klanie FOOT. W ten sposób spotyka naszych bohaterów z półskorup i nie tylko zaprzyjaźnia się z nimi, ale także uświadamia sobie, że ona – i jej ojciec naukowiec – mieli swój udział w ich pochodzeniu.



Dzięki serii błędnie napisanych scen, które obciążają April zbyt dużą ilością historii, dowiadujemy się, że Żółwie Ninja były jej pupilami jako małe dziecko, a jej ojciec został zastrzelony przez nikczemnego Erica Sachsa (jednoznaczny William Fichtner ) -- ale dopiero po tym, jak Papa O'Neil spalił własne laboratorium podczas gdy on i jego córka byli w nim .

Odtąd film autopilotuje przez nieważkie, pozbawione logiki elementy CG, gdy Sachs i jego Mistrz, Shredder, planują uwolnienie śmiertelnego patogenu w Nowym Jorku, na którym już bogaci Sachs będą zarabiać dzięki dostarcza rządowi lekarstwa, które w jakiś sposób uzyska z krwi żółwi.

„Ninja Turtles” to rodzaj filmu, w którym można zrobić grę alkoholową z tego, ile razy bohaterowie mówią nieprzekonująco, wypowiadają słowo „vigilante” w sposób, który brzmi, jakby dopiero co odkryli je po raz pierwszy, za każdym razem. Jest to rodzaj filmu, w którym złoczyńca ukrywa swój nikczemny status przed światem tylko po to, by wykluć fabułę ze szczytu bardzo wysokiego budynku z jego imieniem. (Nadal myślisz, że zarobisz miliony na infekowaniu miasta superwirusem, Sachs?)



Więc co robi ten film? Niewiele.

Kiedy „Turtles” gra kartę nostalgii – ukłon w stronę przewodniej piosenki z kreskówki, nawiązanie do trasy muzycznej „Coming Out of Our Shells” z lat 90. – robi to bez przymusu, co jest odświeżające, biorąc pod uwagę tak wiele bity filmowe osiągają coś przeciwnego. Fani będą zachwyceni, widząc, jak ich ukochane postacie zostają uwolnione w scenach akcji, w sposób przyjemny nawiązujący do serialu animowanego. Wiele osób będzie debatować nad skutecznością projektów postaci – zwłaszcza nad absurdalnym przesadą kostiumu Shreddera – ale nikt nie może zaprzeczyć radości, jaką daje oglądanie, jak Żółwie wyprawiają złych facetów bez ograniczeń „człowieka w garniturze” z poprzednich występów na żywo . Ich wyróżniająca się scenka obejmuje szybki pościg w dół pokrytej śniegiem góry, która, choć pozbawiona jakichkolwiek realnych emocjonalnych stawek i spójnej geografii fizycznej, daje widzom akcję, której nigdy wcześniej nie widzieli.

I tu kończy się i zaczyna filmowa inwencja. Fabuła nie pozostawia wiele do zdziwienia, a jeszcze mniej do zabawy bez użycia schematu blokowego do łączenia różnych wątków łączących wszystko w teraźniejszości z przeszłością wszystkich. Historia jest tak skomplikowana, że ​​całe bębny poświęcone są marnowaniu postaci, takich jak Splinter (głos Tony Shalhoub) w służbie pchania zbyt skomplikowanej ekspozycji.

Film ma obsesję na punkcie wyjaśniania, jak rzeczy działają w świecie zdominowanym przez czujące, gadające żółwie wyszkolone w sztuce kopania pięścią. Jego nadmierna ilość ekspozycji osłabia, jak niewiele radości można znaleźć w tym, co ostatecznie jest bardzo drogim, bardzo bezwładnym kawałkiem własności intelektualnej.

Z drugiej strony, w jakiś sposób wyjątkowe osobowości bohaterów – które fani już dobrze znają – udaje się wyjść stosunkowo bez szwanku, chociaż istnieje frustrujący brak emocjonalnej interakcji między nimi. Niemal w połowie filmu Raphael z jakiegoś powodu wyłania się jako nasza główna postać. Jego skłonności do samotnego wilka i tarcia z Leonardem stają się problemem, który musi rozwiązać narracja, używając ciężkich wątków filmu o braterstwie i rodzinie. Co byłoby w porządku, gdyby film dał nam jakieś sceny, które w ogóle zasłużyły na taki łuk. To tak, jakby filmowcy próbowali dać zarówno bohaterowi, jak i widzom coś, w co mogliby zainwestować, ale potem zdecydowali się zrezygnować z tego na rzecz lokowania produktu w Pizza Hut i większej ekspozycji, tym razem zaprojektowanej specjalnie po to, by pokazać, dlaczego nasze żółwie lubią pizzę w pierwszym miejsce. (Nareszcie nasz długi, narodowy koszmar się skończył – znamy pochodzenie ich ulubionego jedzenia!)

Megan Fox prawdopodobnie daje jak dotąd najlepszy występ w letnim „tentacie”, ale wciąż nie jest w stanie wydobyć śmiertelnego humoru, który postać często musi dostarczać. (W rzeczywistości kilka dowcipów w filmie kończy się łomotem. Albo, co gorsza, przewracaniem oczami.) April, podobnie jak Raph, jest również obarczona szorstkim szkicem łuku postaci, z równie rozczarowującymi rezultatami. Jej marzenie, by być traktowane poważnie jako dziennikarka, co wielokrotnie ogłasza, zostaje porzucone na rzecz nieprzekonującego i niezasłużonego celu, jakim jest zaakceptowanie żółwi jako swoich braci. Ani razu nie widzimy na ekranie niczego, co by zdalnie sugerowało, że April w ten sposób docenia lub rozumie swoje zwierzaki, które stały się zbawicielami.

Oczywiście najważniejsze jest to, że ten konsekwentny brak spójności narracji, ten fundamentalny podział podstaw scenariusza, będzie głównie przeszkadzał tym, którzy zostali zmuszeni do wzięcia udziału w pokazie, ponieważ ich dzieci w wieku przedszkolnym chciały zobaczyć film. I to właśnie dzieci będą się najlepiej bawić w „Żółwiach Ninja”.



Wybór Redakcji


Iron Man: Dlaczego Don Cheadle zastąpił Terrence'a Howarda jako machina wojenna MCU

Kino


Iron Man: Dlaczego Don Cheadle zastąpił Terrence'a Howarda jako machina wojenna MCU

Przez większość MCU Don Cheadle grał War Machine, ale Terrence Howard zapoczątkował tę rolę w Iron Man z 2008 roku.

Czytaj Więcej
10 najlepszych programów opartych na książkach dla dzieci

telewizja


10 najlepszych programów opartych na książkach dla dzieci

Najnowszy program Dreamwork, Niezupełnie Narwhal, dołącza do długiej listy programów opartych na książkach dla dzieci.

Czytaj Więcej