Kariera zmarłego Harry'ego Belafonte rozciągała się na wiele zakątków popkultury, niektóre zdecydowanie dziwniejsze od innych. Być może najdziwniejsze było włączenie kilku jego klasycznych piosenek calypso do przeboju Tima Burtona z 1988 roku Sok z żuka . Film stał się nieoczekiwanym przebojem, co doprowadziło do tego Burtona Ordynans i status jednego z najbardziej wpływowych hollywoodzkich twórców, a przy okazji przedstawił twórczość Belafonte nowemu pokoleniu fanów.
PRZEWIŃ, ABY KONTYNUOWAĆ TREŚĆ
Jego wybór był bardziej kwestią celowości niż wyboru, ale pozostaje słomką, która miesza napój w dziwacznie atrakcyjnym koktajlu filmu. Dużą zasługę ma oszałamiający numer „Day-O”, w którym duchy domu w Nowej Anglii zmuszają nowych właścicieli snobów artystycznych i ich gości do wirowania w rytm muzyki Belafonte. Bez tego film nie wydawałby się odpowiedni.
Muzyka Harry'ego Belafonte dotarła do soku z żuka przez Happenstance
Muzyka Belafonte przewija się przez cały film niczym nić. Kompozytor (i częsty współpracownik Burtona) Danny Elfman wplata dźwięki „Day-O” w początkowe takty ścieżki dźwiękowej, a film kończy się tańczeniem Lydii Deetz w powietrzu i synchronizacją ust „Jump in the Line” Belafonte. Widmowi właściciele domów – Barbara i Adam Maitlandowie – byli za życia fanami piosenkarza i grali jego muzykę, wykonując różne prace domowe na krótko przed ich przedwczesną śmiercią. Pomaga podkreślić, jak bardzo para kochała i doceniała swoje życie i dlaczego mogą pozostawać jako duchy. Kiedy ich dom zostaje zaatakowany przez pretensjonalnych Deetzów, próbują ich przestraszyć nawiedzeniem.
punkt balastowy manta ray;
Prowadzi to do jednego z charakterystycznych momentów filmu, gdy Maitlandowie przejmują kontrolę nad dwojgiem rodziców Deetz i ich snobistycznymi gośćmi podczas przyjęcia. Grupa zaczyna tańczyć wokół stołu podczas kolacji, śpiewając „Day-O”, na przemian zdumieni i przerażeni, aż ich koktajle z krewetek ożywają i rozbijają ich siedzenia o ziemię. Ku rozczarowaniu Maitlandów to ich nie odstrasza. Wręcz przeciwnie, są bardziej chętni do pozostania niż kiedykolwiek i dostrzegają finansowy potencjał marketingu zweryfikowanego nawiedzonego domu.
Zgodnie z artykułem na ten temat Pitchfork , scena wymagała nagrania bluesa. Aktorka Catherine O'Hara, która gra Delię Deetz , zasugerował użycie muzyki calypso, aby dodać scenie więcej energii, a prawa do „Day-O” były dostępne za niższą opłatą niż planowano. Piosenka stała się częścią sceny i ostatecznie dołączyła do kilku innych na ścieżce dźwiękowej filmu, obok utworów orkiestrowych Elfmana.
Belafonte staje się oprawą soku z żuka
Bez względu na powód, scena doskonale ucieleśnia sok z żuka wyjątkowe poczucie absurdu . Oprócz wizualnego kontrastu bladej, płytkiej Delii śpiewającej słynnym głosem Belafonte, daje to widzom pewne podstawy dla dziwacznego świata filmu. Wszystkie piosenki są optymistyczne i przyjemne – podkreślają status filmu jako bardziej komediowego niż horroru – i współgrają z surrealistyczną perfekcją obok bardziej dziwacznych pojęć, takich jak robaki piaskowe i żywe rzeźby artystyczne. Byli także poza kulturowym radarem przez co najmniej kilka lat, kiedy Sok z żuka przyszedł, nadając im świeżości dla młodszych widzów. I jak wszystkie prace Belafonte, są pełne życia: cicha ironia, kiedy pojawiają się w filmie o duchach.
Kariera każdego nabrała rozpędu dzięki sok z żuka sukces – zrobił gwiazdy z Geeny Davis, Aleca Baldwina i Winony Ryder i dał profil Michala Keatona strzał w ramię – ale sam Belafonte zyskał nowe pokolenie fanów. Burton oczywiście pozostawił wizytówkę swojej wyjątkowej wizji, która nie mogłaby zadziałać bez odrobiny muzyki calypso wkradającej się z boku. Zgłoszone Sok z żuka dalszy ciąg lepiej szybko zgarnij te prawa.