Rok 2009 był szczególnie dziwny dla Batmana. Wiele rozmów wokół bohatera dotyczyło śmierci. Grant Morrison i Tony S. Daniel „zabili” go w „Batman R.I.P.” epicki. Morrisona i J.G. Jones „zabił” go w Ostateczny Kryzys . Oczywiście w żadnej z opowieści nie został „zabity”.
Cytując faceta o imieniu Dick Grayson, „Batman i Robin nigdy nie umrą”, pomimo tego, ile razy zostali „zabici”. A rok 2009 naprawdę przedstawił, praktycznie, w piękny sposób, dlaczego tak się dzieje. Wejdź: Neil Gaiman, Andy Kubert i Scott Williams, dwuczęściowa opowieść „Whatever Happened to the Caped Crusader?”
POWIĄZANE: Neil Gaiman podpisuje umowę na rozwój z Amazon Studios
Fabuła nie rozgrywa się w żadnym dokładnym fragmencie kanonu Batmana; w pewnym sensie jest to część całego kanonu, wisząca nad ciągłością jak duch. Prawdopodobnie nigdy nie będzie „ostatecznej” historii Batmana, ale „Whatever Happened to the Caped Crusader?” z pewnością może służyć jako epilog.
Historia opowiada o pogrzebie Bruce'a Wayne'a, oryginalnego Batmana. Każdy złoczyńca opowiada swoją wersję historii – jak one zabił Batmana. Opowieść każdego antagonisty nie jest niczym szczególnie wyjątkowym, ale wszystkie kończą się wielkim upadkiem Zamaskowanego Krzyżowca. Twierdzą, że odnieśli triumf w rozbijaniu Mrocznego Rycerza raz na zawsze. Wersja po wersji Batmana spotyka swój koniec, tragicznie, w głupkowaty sposób, na wszystkie sposoby – a my, jako czytelnicy, zastanawiamy się: „Jak wszyscy ci łotrzykowie mogą twierdzić, że zabili Batmana?”.
Ku naszemu zaskoczeniu, część druga dostarcza eleganckiego wyjaśnienia. W poetycki sposób, przypominający bajkę dla dzieci „Dobranoc księżycu”, Bruce Wayne wisi wszechobecny nad wszystkim, co wie; życzy sobie pożegnania ze swoją Batjaskinią, zmyślnymi narzędziami, wrogami, przyjaciółmi - ponieważ jest u kresu życia... a przynajmniej tak mu się wydaje.
Zostaje nam obraz Bat Signala, promieniującego na niebie. Zbliżamy się do kultowego obrazu, symbol „Nietoperza” przybiera nowy kształt; ręce lekarza, który rodzi dziecko. Wręcza dziecko matce, która nadaje mu imię „Bruce”.
POWIĄZANE: Gaiman chwali Cinamon Hadley, wizualną inspirację do śmierci Sandmana
Batman przybiera wiele form, mimo że niektórzy fani twierdzą, że „ich” wersja Batmana jest jedyną prawdziwą formą. Gaiman i Kubert elegancko wyjaśnili, że wszystkie są ważne i wszystkie są tak samo zgodne z kanonem, jak oryginalny wygląd Mrocznego Rycerza w 1939 roku Komiksy detektywistyczne #27 autorstwa Billa Fingera i Boba Kane'a. Twórczy duet w delikatny sposób wyjaśnił, że Batman jest w niekończącym się cyklu życia i śmierci, z którego nie może uciec. Zawsze wraca bez względu na wszystko. Nigdy nie wolno mu odpoczywać.
Gaiman i Kubert w elokwentny sposób pokazują nam, że Batman – idea – ma zdolność do nieśmiertelności. Może przybierać różne kształty; można ją udoskonalić i można ją wypaczyć. Ale nigdy nie może umrzeć. Chociaż brzmi to prawdziwie w przypadku wielu innych pomysłów, religijnych lub innych, szczególnie dotyczy to Batmana, postaci, która ma niezaprzeczalną plastyczność.
Batman może być ciemny. Potrafi też być zabawny. Możemy spróbować go zabić i zaufaj nam, niektórzy naprawdę próbowali (*kaszel, Joel Schumacher, kaszel*), ale zawsze wróci. Twórcy opowiedzą swoją „ostateczną” historię, ostateczną historię dla Zamaskowanego Krzyżowca. Ale zawsze będzie inny. Ostateczny jest przecież subiektywny.
Rzeczywiście, Batman i Robin nigdy nie umrą.