„Ponieważ przemoc z użyciem broni jest wieczornym tematem w wiadomościach, martwiłam się, że nie jestem w miejscu, aby cieszyć się zastępczą anarchią w stylu „The Purge: Wyborczy rok”. Mam na myśli, jeśli komedia akcji „Centralna inteligencja” sprawiło, że skręciłem się, jakie miałem nadzieje, że wszedłem do filmu o Amerykanach mordujących się nawzajem w ponurym, wolnym dla wszystkich? Okazuje się jednak, że zawartość trzeciej części „Purge” nie stanowi problemu, ponieważ film jest zbyt bezduszny, by wywierać jakikolwiek emocjonalny wpływ.
Frank Grillo, ponury antybohater „The Purge: Anarchy”, ponownie wciela się w rolę sierżanta, który jest teraz szefem ochrony senatora Charliego Roana (Elizabeth Mitchell), prezydenckiej nadziei na zakończenie „The Purge”. Kiedy uzbrojony po zęby oddział białych zwolenników supremacji puka do jej drzwi w noc czystki, sierżant i senator zostają wyrzuceni na ulice Waszyngtonu, gdzie będą musieli polegać na uprzejmości klasa średnia, aby przetrwać.
ciemny koń tres jagodowy stout
Polityka „The Purge: Election Year” jest tak subtelna, jak neonazistowskie symbole przyklejone do kamizelek kuloodpornych złych facetów. (Jakby jaskrawoczerwona swastyka nie była wystarczająca, wszyscy noszą haftowane naszywki z napisem „Biała Siła”). Całkowicie biali, głównie mężczyźni Nowi Ojcowie Założyciele Ameryki używają Czystki, aby wymazać ludzi z mieszkań o niskich dochodach lub w zakresie dobrostanu. Zatrudniają grupy nienawiści do swojej brudnej roboty i żarliwie mówią o swojej chrześcijańskiej wierze i potrzebie „oczyszczenia” naszego narodu.

Tymczasem niezależna kandydatka senator Roan wzywa NRA do pobudzenia narodowej żądzy krwi do napełnienia własnych kieszeni i deklaruje, że opowiada się za 99 procentami, które nie czyszczą. Jej i sierżantowi pomagają jej i sierżantowi przebrnąć przez koszmarny labirynt do wschodu słońca i przetrwania przez mądrego właściciela delikatesów, ciężko pracującego meksykańskiego imigranta oraz grupę czarnych aktywistów, którzy ukrywają bezdomnych przed szwadronami rzezi NFFA.
A jednak film jest ze sobą w konflikcie. James DeMonaco, który napisał i wyreżyserował każdą część „Purge”, najwyraźniej chce, aby publiczność stanęła po stronie Roan i jej misji obalenia tej ponurej amerykańskiej tradycji. Jednak filmowiec rozkoszuje się upiornym urokiem tych, którzy Oczyszczają, uchwycając ich morderczy chaos i przerażające, eleganckie kostiumy z pożądliwymi slo-mo i utrzymującymi się zbliżeniami zakrwawionych uśmiechów, obwiązanych pistoletem, ale poza tym gołych ud i wysadzanych kryształkami karabiny szturmowe. Sekwencje, w których utytułowani i rozwścieczeni nastolatki strzelają do Miley Cyrus 'Amerykańska impreza.' podczas gdy taniec w tutusie i wymachiwanie bronią są niepokojące i hipnotyzujące, przypominające neonowy koszmar Harmony Korine „Spring Breakers”. Jednak te sceny pochodzą z zupełnie innego punktu widzenia niż większość filmu. I niestety, kiedy nie jesteśmy świadkami ekscentrycznych metod morderstw spragnionych rzezi fashionistek, jesteśmy zmuszeni przedzierać się przez niezgrabne dialogi i wywołujące przewracanie oczami występy dobrych facetów.

Nie zrozum mnie źle: Grillo jest świetny. Największa gwiazda, jaką film ma do zaoferowania, wie dokładnie jak wypluć swoje sporadyczne kwestie, aby stworzyć twardego, ale charyzmatycznego bohatera. Ze stalowym spojrzeniem i uśmieszkiem, które sygnalizują niebezpieczeństwo, Betty Grabriel stanowi obiecujący dodatek do rozwijającej się serii jako były Purger, który został ochotnikiem na triage. Ale Michael Kenneth Williams, który grał poetyckiego zakłócacza Purge, Carmelo Jonesa, bardzo tęskni za tą kolejką. W jego miejsce wkracza Edwin Hodge, awansowany z okrutnego „The Purge: Anarchy” na szefa ruchu oporu. Dobrze się krzywi, ale podobnie jak szczenięcy Joseph Julian Soria, który gra politycznie nastawionego pracownika delikatesów, jego występ jest przyćmiony przez gwiazdorską moc Grillo i ogólną okropność zespołu.
jak blisko jest jeden kawałek do zakończenia
Najbardziej znany z roli mającego obsesję na punkcie krewetek Bubby w „Forrest Gump”, Mykelti Williamson mocno skłania się do swojej komediowej roli właściciela delikatesów, który czuje się wyrwany z przestarzałego sitcomu, z wywołującymi jęki puentami oferującymi malejące zyski. Ale Razzie za najgorszą wydajność trafia do Elizabeth Mitchell. Brakuje gravitas, wypowiada każdą linijkę tak, jakby była do niej podsuwana przez słuchawkę. W żadnym momencie jej senator nie czuć jak polityczny zmieniacz gry, który mógł naprawdę obalić to zakorzenione amerykańskie „prawo”.

Mimo wszystkich swoich wad, są chwile, w których „The Purge: Wyborczy Rok” jest ekscytujący. Niestety jest to bardzo nieliczne. Wstrząsy The Purge stały się przestarzałe, a „drażliwość” wydaje się wymuszona i rozczarowująca, a postacie strzelają bombami F i obelgami z niezręczną ekscytacją 12-latka po raz pierwszy wypróbowującego przekleństwo.
Ta franczyza osiągnęła punkt zwrotny. Koncepcja filmów „The Purge” zawsze była bogatsza niż treść. Chociaż sequele upodobały sobie budowanie świata, DeMonaco nie rozwinął się wystarczająco jako filmowiec, aby ta część zabłysła. Jeśli Blumhouse Productions zamierza kontynuować Purge, potrzebuje silniejszego, bardziej odważnego scenarzysty i reżysera prowadzącego.
„Czystka” otwiera się w piątek w całym kraju.