RECENZJA: Dwa Paul Rudds to za mało, by ocalić życie ze sobą

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Paul Rudd jest tak świetny, że trudno narzekać na to, że ma go więcej, i rzeczywiście najlepsza rzecz w przeciętnej dramacie science-fiction Netflixa Życie ze sobą czy to jest podwójna dawka Rudd . Rudd gra dyrektora reklamy w średnim wieku, Milesa Elliota, który stracił zapał do każdego aspektu swojego życia, od bezdusznej pracy, przez małżeństwo bez pasji, po dosłownie szary dom na przedmieściach. Poszukując wsparcia, korzysta z rekomendacji swojego przebojowego współpracownika Dana (Desmin Borges), aby odwiedzić tajemnicze spa z rzekomymi cudownymi zabiegami (za 50 000 dolarów). Następne, co wie, odzyskuje przytomność w dosłownym grobie, zawinięty w folię i pochowany gdzieś w lesie, pozostawiony na śmierć.



Obraz z horroru, który otwiera pierwszy odcinek, obiecuje znacznie mroczniejszy i bardziej niepokojący pokaz, niż faktycznie się rozwija. Powodem, dla którego Miles został pochowany żywcem, jest to, że leczenie uzdrowiskowe polega na stworzeniu w pełni identycznego klonu ze wszystkimi wspomnieniami klienta io wiele bardziej pozytywnym, entuzjastycznym nastawieniem do życia. Normalnie pierwotny klient zostaje następnie zamordowany i pochowany w lesie, ale w przypadku Milesa w tym procesie był jakiś problem. Wkrótce więc staje twarzą w twarz z własnym sobowtórem i jest znacznie lepszy w życiu Milesa niż kiedykolwiek wcześniej.



Problem w tym, że Miles również chce dalej żyć swoim życiem. Tak więc oryginalny Miles i nowy Miles tworzą związek, który jest w połowie symbiotyczny, a w połowie antagonistyczny. Oryginalny Miles pozwala nowej wersji przejąć inicjatywę w pracy, podczas gdy stary Miles wraca do pisania dramatów i próbuje ponownie nawiązać kontakt ze swoją żoną Kate (Aisling Bea).

Zwłaszcza we wczesnych etapach, kiedy Milesowie starają się utrzymać w tajemnicy swoje podwójne istnienie, założenie Życie ze sobą przypomina przemyślany sitcom z lat 90., a może komedię Michaela Keatona z 1996 roku Wielość . Ale pomimo obecności gwiazdy komedii Rudda i długości odcinków, które trwają prawie 30 minut, Życie ze sobą tak naprawdę nie jest komedią i zawiera tylko okazjonalne, zaniżone fragmenty humoru.

Nie jest to jednak zbyt duży dramat, a zwłaszcza jest na wpół dopracowany jako serial science-fiction, poświęcając wystarczająco dużo uwagi centralnej koncepcji klonowania, aby było jasne, że nie wytrzymuje żadnego stopnia kontroli. Są naprawdę mroczne momenty, w tym Miles zabierający Dana, by wykopał jego własne zwłoki i dwóch agentów rządowych, którzy pojmali Milesa, aby odkryć prawdę o operacji klonowania. Jednak wszystkie one są szybko odsuwane na bok na rzecz wewnętrznych niepokojów lub, co gorsza, nudnych wątków na temat skuteczności ostatniej kampanii reklamowej Milesa w pracy.



Twórca Timothy Greenberg, który napisał wszystkie osiem odcinków, jest weteranem Codzienny pokaz producenta, ale w humorze nie ma nic szczególnie ostrego ani satyrycznego Życie ze sobą (Prawdopodobnie najzabawniejszy dowcip dotyczy „Orinoco Flow” Enyi, najwyraźniej grającego w pętli w złowrogim spa). Spektakl jest najlepszy, gdy jest bardziej oparty na postaciach, skupiony na związkach między dwiema wersjami Milesa lub między Milesem i Kate. Alia Shawkat jest poważnie słabo wykorzystywana w zaledwie kilku odcinkach jako dziwna siostra Milesa, która z łatwością podchodzi do całego klonowania i dodaje mile widzianą warstwę złośliwości do tego, co może być zaskakująco ponurym przedstawieniem.

POWIĄZANE: Paul Rudd z Ant-Mana wie, kogo chce wyreżyserować potencjalny trzeci film

Rudd też jest silny, skutecznie rozgraniczając dwie wersje Milesa z niewielkimi zmianami fryzury i zachowania. Memy o niezwykłym braku starzenia się Rudda przychodzą na myśl, gdy oglądamy nowego Milesa o świeżej twarzy w przeciwieństwie do uciskanego oryginału, który wygląda, jakby Rudd zaoszczędził całe starzenie się, którego unikał, i przekształcił je w jedną postać.



Oczywiste jest, że żadna wersja Milesa nie jest lepsza i chociaż klon może odnosić większe sukcesy w biurze i bawić się na imprezach, może być również nieznośnie zadowolony z siebie i apodyktyczny. Najlepsza wersja byłaby oczywiście gdzieś pośrodku, co jest dość oczywistą lekcją, aby dostarczyć osiem odcinków.

Jak zbyt wiele seriali strumieniowych, Życie ze sobą prawdopodobnie znacznie lepiej sprawdziłby się jako film fabularny. Reżyserzy Jonathan Dayton i Valerie Faris, którzy kierowali każdym odcinkiem, mogli uformować go w coś w rodzaju ich dziwacznych dramatów Małe słoneczko lub Rubinowe Iskry . Zamiast tego są całe odcinki, które wydają się całkowicie obce, a program często podwaja wydarzenia, aby pokazać je z innej perspektywy (zwykle tylko jednego Milesa lub drugiego), bez żadnego szczególnego nowego wglądu.

Dayton i Faris w większości utrzymują styl ugruntowany, ale serial nie ma nawet kalejdoskopowych wizualizacji, które przyniósł Cary Joji Fukunaga Maniak , kolejna przemyślana seria sci-fi Netflixa, która okazała się rozczarowująco przyziemna w swej istocie. Tyle nieodkrytego potencjału tkwi w Życie ze sobą że trudno nie być choć trochę ciekawym tego, co będzie dalej, aż do nieco antyklimatycznego końca sezonu.

Rudd pozostaje jednym z najbardziej lubianych, ujmujących aktorów, czy to jako Ant-Man w Marvel Cinematic Universe, czy w surrealistycznym świecie Mokre gorące amerykańskie lato , a nawet gdy ta czy inna wersja Milesa jest niewrażliwa i nieprzyjemna, łatwo jest mu ukorzenić się, aby odniósł sukces. Podwojenie efektów jest płynne i dyskretne, nawet gdy postacie wchodzą w bezpośrednią interakcję, a Rudd ma solidną chemię z Beą jako obiema odmianami Milesa. Składniki są dostępne, ale program nigdy nie łączy ich w całość. Może trzeba go sklonować i odświeżyć, a oryginalną wersję wrzucić gdzieś do rowu.

Ośmiodcinkowy pierwszy sezon Living With Yourself, w którym występują Paul Rudd i Aisling Bea, będzie miał premierę w piątek na Netflix.

DALEJ: Raising Dion to niezdarna mieszanka superbohaterów i rodzinnego dramatu



Wybór Redakcji


Monogatari: 5 najlepszych i 5 najgorszych postaci z całej serii, ranking

Listy


Monogatari: 5 najlepszych i 5 najgorszych postaci z całej serii, ranking

Postacie Monogatari są uważane za jedne z najlepiej napisanych w anime. Oto ranking 5 najlepszych i najgorszych postaci z serii.

Czytaj Więcej
10 najpopularniejszych anime komediowego (według MyAnimeList)

Listy


10 najpopularniejszych anime komediowego (według MyAnimeList)

MyAnimeList ma pomysł, jakie seriale komediowe anime są dziś najbardziej popularne.

Czytaj Więcej