Tarot: Czarownica z Czarnej Róży #87

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Podczas gdy w nowym wydaniu „Tarot: Czarownica z Czarnej Róży” nie nawiedza się żadnych biedronek, sny człowieka szkieletu z pewnością są – nawiedzane przez wpływy filmów, które oglądał, kiedy zasnął. Lekka sekwencja stworzona w jednym śnie, którą Jim Balent rysuje znacznie luźniej, ale nie mniej bujnie niż w swoim typowym stylu, ten numer wydaje się być sprawą tylko dla zagorzałych.



Skeleton Man rzuca się po obejrzeniu starych filmów science-fiction i odkrywamy, że unosimy się w jego sennym krajobrazie, a obsada żyje razem jako jaskiniowcy, próbując zdobyć pożywienie i uciekając przed dinozaurami co najwyżej na każdym kroku. Jak na książkę przesiąkniętą nadprzyrodzonymi i ciemnymi siłami, Holly Golightly wypełnia ten numer kolorem i światłem. Ton scenariusza jest celowo zabawny, a struktura rytmu dowcipów jest na swoim miejscu. Mimo tego wszystkiego ta historia po prostu nie wydawała się potrzebna. Kobiety przeważnie stoją w pobliżu, gdy Jon biegnie od ataku dinozaura do ataku dinozaura, dając jedynie wgląd w niektóre biedronki, gdy historia mogła pozwolić czytelnikowi zapomnieć, że czytają „Tarot”. Zaskakujące jest dla mnie to, że jest to książka, w której fantastyczne rzeczy dzieją się niemal regularnie, a jednak kiedy Balent pozwala swoim kreacjom wkroczyć na terytorium, na którym te szalone rzeczy mogą zostać wyjaśnione na nieskończonym poziomie, postanawia dać im przygodę jest to o wiele łagodniejsze niż typowe wydanie komiksu. Grafika jest bardzo kreskówkowa i przerysowana, aby pasowała do lekkości scenariusza, o krok od typowego bohatera Balenta i inspirowanej fantazją taryfy. Ciekawie jest zobaczyć, jak zmienia się w inny styl, ale momentami wydaje się to rzadkie, z minimalnym tłem i szczegółami.



Jedną z rzeczy, które podobały mi się w tej książce, było to, że Balent i Golightly za 2,95 dolara zmieścili się w pełnym komiksie i mnóstwie wątków. Fani tej książki są wyraźnie związani z twórcami i społecznością, którą stworzyła. Balent lubi tworzyć tę książkę i jest mnóstwo ludzi, którzy lubią z nią wchodzić w interakcje. Żyjemy w epoce, w której 20 stron historii w książce o Wielkiej dwójce może kosztować konsumenta prawie cztery dolary, a Broadsword pakuje więcej, na papierze wyższej jakości, za ponad dolara mniej.

W tym numerze tak naprawdę nic się nie dzieje, a nawet bohaterowie nie zachowują się tak, jak zwykle w komiksie. Wszystko grane jest dla efektu komediowego, więc ten numer mógłbym polecić tylko osobom, które znają już książkę i punkt widzenia bohaterów. Nawet sztuka nie jest reprezentatywna dla tego, czego można się spodziewać, gdy weźmiesz do ręki jakikolwiek inny numer „Tarot”. Balent i spółka najwyraźniej chcieli po prostu uwolnić się od wydania i 87 numerów w komiksie, który publikują i sami są właścicielami. Kto może ich winić?



Wybór Redakcji


Metroidvania: 5 powodów, dla których Metroid jest lepszą franczyzą (i 5 to Castlevania)

Listy




Metroidvania: 5 powodów, dla których Metroid jest lepszą franczyzą (i 5 to Castlevania)

„Metroidvania” jest kontynuacją dwóch serii, które najbardziej zainspirowały ten styl gry, ale czy jedna z nich jest lepsza od drugiej?

Czytaj Więcej
10 rzeczy, które pomagają odkupić Danzo Shimura . Naruto

Listy


10 rzeczy, które pomagają odkupić Danzo Shimura . Naruto

Dzięki jego odkupieńczym cechom, wielu fanów zaczęło sympatyzować z Danzo i uważać go za godnego odkupienia, jak inni łotrzykowie Naruto.



Czytaj Więcej