James Robinson przekazuje moc Grayskull w „Masters of the Universe”

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Nie jest obcy tchnąć nowe życie w zapomniane postacie Złotego Wieku, takie jak Starman i The Shade, James Robinson może stanąć przed największym wyzwaniem w historii jako pisarz komiksowy kiedy uruchamia „He-Man and the Masters of the Universe” dla Komiksy DC w lipcu.



Podczas gdy wielu twórców uważa, że ​​takie zadanie byłoby zadaniem nie do pozazdroszczenia – trzeba zrównoważyć oddawanie hołdu ukochanej kreskówce z lat 80. za jej władających mieczem zwolenników, jednocześnie czyniąc koncepcję odpowiednią dla nowego pokolenia czytelników – Robinson powiedział CBR Wieść, że całym sercem wierzy w franczyzę i jest absolutnie zachwycony, że przenosi legendarne postacie Eternii, która zgodnie z mitem jest centrum wszechświata, na pierwszy plan i w centrum wciąż rozrastającego się komiksowego krajobrazu.



„He-Man and the Masters of the Universe”, animowany serial telewizyjny wyprodukowany przez Filmation oparty na popularnej linii zabawek Mattel, zadebiutował w 1983 roku. Był to pierwszy konsorcjalny serial telewizyjny oparty na zabawce, a do 1984 roku obejrzano go na 120 Stacje w USA iw ponad 30 krajach.

Osadzona na Eternii, planecie magii, mitów i fantazji, seria opowiada przede wszystkim o przygodach księcia Adama, spadkobiercy króla Randora i królowej Marleny. Jak wyjaśnia wprowadzenie do serialu animowanego, gdy Adamowi zostały ujawnione bajeczne tajne moce, musiał tylko unieść swój magiczny miecz w powietrze i powiedzieć: „Moc Grayskull. Mam moc, by stać się He-Manem – najpotężniejszym człowiekiem we wszechświecie.

W sześcioczęściowej opowieści Robinsona, zilustrowanej przez Philipa Tana („Hawkman”), arcywróg He-Mana, Szkielet, zmienił rzeczywistość, stając się władcą Zamku Grayskull, pozostawiając Adama w roli prostego drwala, który ma wizje dzierżenia potężnego miecza w walki z ryboludźmi, bestialskimi humanoidami i robotami o szczękach-pułapkach.



rzadka marka hrabstwa bourbon

Robinson powiedział CBR News, że jego wysiłki skupiają się przede wszystkim na dostarczaniu historii, która zachowuje poczucie zachwytu i ekscytacji oryginalnej kreskówki Filmation, złagodzona zwiększonym poziomem powagi i intensywności.

CBR News: Jak doszło do napisania projektu „Masters of the Universe”? Posiadłość z pewnością ma legion fanów --

James Robinson: Szczerze mówiąc, Warner Bros. przyszedł do mnie i zapytał, czy byłbym zainteresowany. A fakt, że chcieli zrobić to jako nieco bardziej - nie chcę powiedzieć dojrzała, ponieważ oznacza to książkę Vertigo - [z] dorosłą wrażliwością, a jednocześnie wierną materiałowi źródłowemu.



To było naprawdę interesujące wyzwanie, które pomyślałem, że będzie zabawne. Wiedząc, że Philip Tan jest artystą, wiesz, że będzie miał ciemniejszy, bardziej zacieniony wygląd, chociaż po obejrzeniu dzieła sztuki jest całkiem piękny i dość jasny. Ale w tamtym czasie nie był typem artysty, jakiego oczekiwałem po „Masters of the Universe”. Ponownie pomyślałem, że praca z kimś takim jak on nad książką będzie ciekawym wyzwaniem.

To były pierwsze powody. Wiedziałem również, że „Masters of the Universe” jest ulubieńcem fanów, a różne pokolenia lubiły serial animowany zarówno w oryginalnej dystrybucji, jak i w powtórkach, ale nie było żadnego nowego punktu wejścia dla „Masters of the Universe”. Gdyby nie znali bohaterów serialu, byłoby to zdumiewające. Wyzwaniem było wymyślenie fabuły, która byłaby czymś, co spodobałoby się fanom serialu animowanego, fanom zabawek i poprzednich komiksów, ale także byłoby wprowadzeniem dla nowych czytelników w ten świat, a może Eternia stanie się miejsce, które chcieliby ponownie odwiedzić i poznać na podstawie tego miniserialu.

Czy znałeś koncepcję przed zaakceptowaniem tego projektu?


kto napisał piosenkę o rosnących bólach?

Nie znałem go, ale zapoznałem się z nim. Zasadniczo czytałem o serii bez oglądania programu telewizyjnego, co pozwoliło mi najpierw uzyskać to, co uważam za moją własną interpretację serialu i rozwinąć fabułę. A potem, kiedy zobaczyłem przedstawienie, mogłem to pogodzić z tym, jak przedstawiane są rzeczywiste postacie. Takie podejście dało mi trochę więcej swobody na początku, aby wpaść na nowy pomysł, który nie był zakotwiczony w tym, co zostało zrobione wcześniej.

Nie byłem fanem ani nie znałem „Masters of the Universe”, ale stałem się nim, odkąd zacząłem pracować nad projektem.

Masz długą historię pisania epickich historii z bardziej tradycyjnymi komiksowymi superbohaterami i złoczyńcami, takimi jak Superman, Starman i Justice Society. Czy podchodzisz do projektu takiego jak „Masters of the Universe” w inny sposób, czy jest to w zasadzie kolejna seria superbohaterów?

Jest zdecydowanie inaczej. Jedną z rzeczy związanych z programem telewizyjnym „Masters of the Universe” jest to, że kiedy po raz pierwszy robili program podczas jego oryginalnego przebiegu, po prostu wrzucali tam wszystko, o czym mogli pomyśleć. Były to miecze i czary, ale były też roboty, latające statki i inne rzeczy. To, co natychmiast daje pisarzowi, to prawdziwa otwarta książka do robienia wszystkiego, co chce, w zakresie wyciągania wniosków z wnioskowania do drugiego. Byłem zainteresowany tym, aby uczynić ją bardziej fantastyczną nauką. Inną rzeczą do zapamiętania jest to, że odkąd wyszli „Masters of the Universe”, dzięki graniu w gry wideo czujemy się znacznie bardziej komfortowo w tego rodzaju światach. Ludzie mówią, że nie czytają fantastyki naukowej, ale grają w „Skyrim” czy cokolwiek.

Chociaż świat „Masters of the Universe” nie jest komiksowym uniwersum superbohaterów, to jest to jeden – ze względu na moją miłość do gier wideo, sztukę Franka Frazetty i wszystko inne – który bardzo dobrze znam pod względem styl. Staram się wnieść więcej tego do tej serii, aby nadać jej współczesną witalność – i za każdym razem muszę to podkreślać – pozostając wiernym oryginalnemu materiałowi źródłowemu. Nie znaczy to, że to, co wydarzyło się wcześniej, nie wydarzyło się lub było bezwartościowe. Staram się dać wszystkim to, czego chcą, zarówno starym fanom, jak i nowym czytelnikom.

Teraz seria zaczyna się od Skeletora jako władcy Eternii. Jak to się dzieje?

Nie chcę też mówić za dużo, ale zasadniczo na początku serii Szkielet wygrał, usuwając pamięć o Mistrzach Wszechświata z całej Eternii, w tym z samych Mistrzów Wszechświata. Cieszy się, że jest odpowiedzialny za ich bardzo nieszczęśliwy, spokojny i niezauważalny los. Teraz czuwa nad ich życiem, ponieważ Władcy Wszechświata nie pamiętają swojej przeszłości.

Adam, który jest teraz drwalem, powoli zaczyna myśleć, że w jego życiu jest coś więcej i wyrusza na poszukiwanie tego fragmentu swojego życia, którego jego zdaniem brakuje. Tym samym rozpoczyna odyseję przez całą Eternię, powoli odnajdując i ponownie łącząc innych Władców Wszechświata. W ten sposób przedstawiamy się im jeden po drugim i otrzymujemy jasny obraz każdej postaci, gdy to się dzieje.

Uwolnienie paraboli firestone walker
Sztuka autorstwa Philipa Tan

Orko i wielu kumpli Skeletor, takich jak Bestia, Mer Man i Trap Jaw, tradycyjnie grano dla śmiechu w programie telewizyjnym. Na okładce wariantu pierwszego numeru, który dziś debiutuje CBR, Skeletor wygląda dość kiepsko. Czy te inne postacie dostaną podobne metamorfozy?

To zdecydowanie coś, czego się upewniłem. Skeletor to duży, barbarzyński wojownik z twarzą w kształcie czaszki. Powinien być najbardziej przerażającym facetem w Eternii. Widziałem ostatnio odcinek, w którym się wkurza, ponieważ kosmiczny cyrk przybył na Eternię i chciał, żeby zagrali na Snake Mountain. Nie mają, więc zmienia się w uczennicę i postanawia zrujnować cyrk, tak jak małe dziecko, które nie dostało lodów na koniec dnia.

Tego Szkietora nie ma w tej serii.

Jest przerażający. Zaplanował ten upadek i cieszy się ze swojego triumfu, ale zdaje sobie również sprawę, że może go stracić, ponieważ wie, że Adam próbuje odzyskać wspomnienia i kontrolę nad całą Wiecznością.

Bestia powinna być tym przerażającym, dzikim złoczyńcą, ale jak powiedziałeś, grano go też dla śmiechu. Wszyscy byli. Ale taka była natura serii. Jeśli spojrzysz na linia zabawek z Czterech Jeźdźców , próbowano nadać postaciom nieco bardziej wyrafinowany wygląd.

Wziąłem to jako część mojej inspiracji i teraz tworzę coś, co uważam za historię, która jest miłym wyrafinowaniem tych starych programów telewizyjnych, w których złoczyńcy wykorzystywali głównie dla komicznej ulgi. Jest nieco bardziej poważny, ale nie pozbawiony tego samego poczucia zachwytu, podekscytowania i zabawy, jakie program telewizyjny zapewniał swoim fanom.

Zostało to ogłoszone jako miniserial składający się z sześciu numerów, ale po pracy z bohaterami myślisz, że świat, który odtworzyłeś, mógłby zawierać dodatkowe serie, a nawet własny, ciągły tytuł?

Naprawdę podobają mi się te postacie i to bardzo fajny pomysł. I tak, potencjalnie, chciałbym wrócić do tego miejsca, jeśli otrzymam zaproszenie i jeśli to się uda.

Guinness zagraniczny extra

Myślę, że znam odpowiedź na to ostatnie, ale na wszelki wypadek pomyślałem, że zapytam; czy Eternia jest częścią Nowej 52?

Nie, nie jest. W rzeczywistości wszystko, co robię w odniesieniu do mojej redaktorki Kwanzy Johnson i wszystkie moje aprobaty od Mattel i Warner Bros., są obsługiwane na zachodnim wybrzeżu. To wcale nie jest komiks DC - poza tym, że jest wydawcą, oczywiście.

W lipcu zadebiutuje „Masters of the Universe” #1 Jamesa Robinsona oraz grafika Philipa Tana.



Wybór Redakcji


10 najlepszych komiksów Green Lantern w DC Universe Infinite już teraz

Komiksy


10 najlepszych komiksów Green Lantern w DC Universe Infinite już teraz

Aplikacja DC Universe Infinite zawiera jedne z najlepszych komiksów z udziałem Green Lanterns, w tym Secret Origin, Far Sector, Sinestro Corps War i nie tylko.

Czytaj Więcej
Złoczyńcy z Quantumania wypełniają lukę w stosunku do debiutu Ant-Mana w MCU w zaskakujący sposób

Kino


Złoczyńcy z Quantumania wypełniają lukę w stosunku do debiutu Ant-Mana w MCU w zaskakujący sposób

Elementy Ant-Mana i Osy: Złoczyńcy Quantumania, Kang i MODOK, tworzą zaskakujące powiązania tematyczne z pierwszym filmem Ant-Mana.

Czytaj Więcej