RECENZJA: Goon: Last Of The Enforcers uderza mocno i zabawnie

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Uśmiechając się z uśmieszkiem, Seann William Scott przykuł naszą uwagę jako łobuz Stiffler w amerykanski placek kino. Ale po latach podbił nasze serca jako krzepki i kościsty chuligan hokejowy ze złotym sercem w Trwać . Zainspirowany prawdziwą historią Douga Smitha, ten kiczowaty film sportowy celebrował brutalne ciosy hokejowych bójek na gołe pięści, naładowaną bombami bezczelność jego koleżeństwa, a przede wszystkim niezwykłą odporność tych mężczyzn, którym pękają usta i wybijają zęby. i pękają kości, a jednak powstają, by znów walczyć.



' Trwać ' było słowem szeptanym wśród fanów hokeja i miłośników filmu jak tajny kod fajności, rozwijający ten nerwowy, ale rozgrzewający śpioch-uderzenie w dzikich fanów, który zachęcił do kontynuacji, Goon: Ostatni z Egzekutorów . Gdy ta kontynuacja, o którą toczy się walka, w końcu trafiła do kin w Stanach Zjednoczonych, błagam, abyście najpierw nadrobili zaległości w oryginale, ponieważ Goon 2 został stworzony dla fanów. (Poważnie, możesz oglądać Trwać właśnie teraz, właśnie tutaj. Zrób to. Dołącz do nas!)



Recenzja Defenders: Bohaterowie Marvela zaczynają powoli, ale pakują cios

Pierwszy film poprowadził Douga „The Thug” Glatta (Scott) do jego epickiej bitwy na lodzie z legendarnym łobuzem Rossem Rheą (Liev Schreiber w wąsach, plucie krwią i obelgach z piżmowym urokiem). W sequelu pojawia się Doug, ukochany i szanowany członek drugoligowej drużyny Halifax Highlanders. Ale jego kariera zostaje nagle przerwana, gdy wściekły, wschodzący Anders Cain (Wyatt Russell, brodaty i dzikie oczy) uderza w szok, będziesz krzyczeć od pierwszego wylewu krwi. Gdy jego żona Eva (Alison Pill wróciła i odważna) jest w ciąży, Doug postanawia, że ​​musi przejść do „bezpiecznej” pracy, takiej jak wypełnianie dokumentów. Ale nie może pozbyć się pragnienia lodowiska i lojalności wobec swojego zespołu.

W mrugającym montażu z hymnem z lat 80. Doug potajemnie zwraca się do swojego nemezis, który stał się mentorem, aby przywrócić mu formę do walki. Ale ich sesje treningowe sprytnie przeplatają się z tym, co zamierza Eva, podczas gdy jej mąż prowadzi podwójne życie. Wyrzucona z imprezowego życia, którym kiedyś się rozkoszowała, jest w ogromnej ciąży i wyraźnie znudzona, siedząc przed telewizorem, wyglądając na samotną. Scenariusz Jaya Baruchela i Jessego Chabota, zamiast odsuwać ją na bok jako „nagrysową żonę”, pochyla się w walce Evy o zostanie rodzicem, podobnie jak Doug. Kiedy masz dziecko, możesz się obawiać, że tracisz swoją tożsamość. I Eva i Doug muszą z tym walczyć, ale nie tracąc z oczu, że są w tej samej drużynie.



Co się tyczy góralskich kolegów Douga, wielu z nich powróciło i jest w stanie wykorzystać swoje stare sztuczki, w tym prymitywni bracia Yakovlena, którzy bezlitośnie przemawiają do często zbulwersowanego Belchy'ego głęboko perwersyjnymi „żartami z twojej mamy”. Wściekle bluźniercza komedia z pierwszego filmu powraca, relacjonowana nie tylko przez tych głupkowatych frajerów, ale także przez odważnego Elisha Cuthberta, który dołącza do obsady jako awanturnicza siostra Evy, która potrafi sprośnie rozmawiać z najlepszymi z nich. Ale zabawa w szatni jest wstrząsana, gdy nikczemny Cain napada, wydając rozkazy, żądając zwycięstw i odrzucając dobroć i słodycze swoich nowych kolegów z drużyny.

Kiedy Doug w końcu wraca na teren Highlandera, jasne jest, że jest to bitwa między starą gwardią bandytów a nową. Ale tym razem, zamiast wynędzniałego starego tytana walczącego z wytrwałym nowicjuszem, ten nowicjusz jest teraz starszy, poobijany i walczy o znaczenie przeciwko nowej szkole zbirów niż uderza bez litości i może naprawdę grać w hokeja! Aby przetrwać, Doug będzie musiał ewoluować. I bez względu na to, czy zależy ci na hokeju, czy nie, Baruchel – który pisze, reżyseruje i powtarza swoją rolę wulgarnego chłopaka – ma miłość do sportu tak promienną, że aż zaraźliwą.

Ze wszystkich filmów akcji, które widziałem w tym roku, żadne ciosy nie uderzyły tak mocno, jak Goon: Ostatni z Egzekutorów . Pozbawiony efektownych zdjęć, sprowadzony do gołych pięści okładających twarze o wyszczerbionych uśmiechach, oszałamia swoją prostą, idealną przemocą. To gladiatorzy oddający nam krew, pot i drwiny. A czy my się nie bawimy!? Pokazując nam historie, nadzieje i złamane serca kryjące się za tymi porywającymi walkami, Baruchel chwyta nas za koszulki i nie puszcza.



Kiedy pierwszy raz usłyszałem Trwać dostaję sequel, jęknąłem. Pierwsza była tak zwięzła i idealna do tego, czym była, po co zadzierać z nią? Ale Baruchel dokładnie wie, dlaczego publiczność skupiła się wokół pierwszego filmu. Honoruje to z każdym rzutem, każdą upuszczoną bombą F i nieprzyzwoitym żartem i każdym uderzeniem w twarz tak intensywnie, że zęby grzechotają ze współczucia. Co więcej, on i Chabot wyraźnie zastanawiali się, jak rozwinąć łuki każdej postaci, którą przywieźli – nie tylko Douga i Evy, ale także wciąż szalejącej Rhei, pokornego i starzejącego się Xaviera LaFlamme (Marc-André Grondin), a nawet pomniejsze postacie, takie jak Parky (Larry Woo), góral, który w pierwszym filmie wspomniał, że jest lekarzem, a teraz pracuje jako oddany medyk zespołu.

wędrowny poeta sake

Na wiele sposobów, Goon: Ostatni z Egzekutorów czuje się jak mile widziane spotkanie. Ale Baruchel utrzymuje świeżość, wplatając się w szekspirowski dramat jako fabułę Andersa. Nie jest bowiem jakimś dwuwymiarowym wrogiem, ale siniakiem wyrosłym w cieniu swojego kłótliwego wielkiego ojca hokejowego (Callum Keith Rennie), który teraz jest właścicielem Highlanders i bawi się reputacją i dobrem Andersa, jakby był muchą. na sznurku. Rennie zręcznie wymachuje swoim błyszczącym uśmiechem jak broń, a Russell kręci się w przód iw tył między dzikim egzekutorem, do którego popycha go jego ojciec, a zdenerwowanym, obolałym synem, którego cierpienie jest widoczne. Tak jak bezwzględna Rhea przed nim, Goon 2 Złoczyńca to coś więcej niż groźny potwór, jest też mężczyzną.

Niestety nie każdy dodatek jest mile widziany. Wciśnięty w źle dopasowany garnitur i za okazałym biurkiem, T.J. Miller gra niezdecydowanego komentatora sportowego, który pojawia się na wystawie o lokautach ligowych i wymianach drużynowych, ale głównie po to, by robić antagonistyczne dowcipy kosztem rzeczywistego komentatora sportowego Jamesa Duthie. To jednobrzmiący gag, który powtarza się cztery razy za dużo, ale jest to także jedyny zauważalny błąd w sequelu.

W sumie, Goon: Ostatni z Egzekutorów to niesamowita kontynuacja, pełna śmiechu, serca i emocji. Ale nic z tego nie zadziałałoby, gdyby nie Scott, który uczynił Douga The Thug jedną z najwspanialszych postaci, jakie kiedykolwiek oferował film sportowy. Nie jest typowym miłym facetem czy twardzielem. Jest głupi, ale rozważny. Kiedy został mianowany kapitanem drużyny, jego przemówienie przenosi się do czasu, gdy śnił, że jest „kapitanem małpiego statku”, a następnie beztrosko przechodzi do „Mam nadzieję, że pewnego dnia będę kapitanem twoich marzeń”. Jest gwałtowny, ale opiekuńczy. Jego zadaniem jest pokonanie smarkaczy swoim przeciwnikom, ale kiedy walczy z Andersem z lodu, karci gorączkę, że to zła forma, aby zadać więcej obrażeń, niż jest to konieczne. Filmy często przedstawiają tych, którzy są głupi i/lub agresywni, jako złych. Ale Doug to dobry facet, który jest jednocześnie lojalny, współczujący i poświęcający się, czasami aż do winy. Jest skomplikowaną postacią, z której możemy się śmiać, martwić się i kibicować. I mamy szczęście, że mamy więcej czasu na ekranie z tym cudownym zbirem.

Goon: Ostatni z Egzekutorów otwiera się w piątek.



Wybór Redakcji


Star Wars: Doktor Aphra właśnie przywrócił kontrowersyjną scenę z ostatniego Jedi

Komiksy


Star Wars: Doktor Aphra właśnie przywrócił kontrowersyjną scenę z ostatniego Jedi

W Star Wars: Doctor Aphra Just Lucky udaje się do Canto Bight, jednego z najbardziej kontrowersyjnych miejsc w galaktyce Ostatni Jedi.

Czytaj Więcej
Czekaj, czy The Walking Dead właśnie nas Rickrollował?

Wyłączność Cbr


Czekaj, czy The Walking Dead właśnie nas Rickrollował?

Wraz z ostatnim odcinkiem Ricka Grimesa, The Walking Dead AMC mogło właśnie wykonać zwrot godny jednego z największych memów w Internecie.

Czytaj Więcej